.... no
ruszże się ..... rusz tę swoją opasłą dupę .... nic więcej już tam nie
wyczytasz – myślałby kto, że taki z niego zagorzały czytelnik, fanatyk czytania, zbieracz pięknych zdań i słów, że codziennie nic nie robi tylko przez wiele godzin je tropi wszędzie gdzie się da, łapie je w sieć swej przepastnej pamięci niczym barwne motyle .... przecież ta kupa gnoju nie rozróżnia nawet entomologii od etymologii ...... a ja mam taką ważną wiadomość do przekazania, aż mnie skręca, aż odchodzę od zmysłów, płonę ze zniecierpliwienia, pękam z wysiłku próbując przekonać swe sfilcowane ciało, by jakieś jego fragmenty przekształciły się w odnóża i bym mógł uniezależnić się od jego woli i niewoli, choćby tylko na ten jeden dzień, na tę jedną chwilę .... ale ten filc jest jeszcze bezmyślniejszy od niego, jest jeszcze większą kupą gnoju, cięższą, większą i bezwładniejszą od tej góry za oknem, nic się nie da z niego wycisnąć, jest głuchszy od wszystkich pni na tej górze, jest bardziej nieczuły od wszystkich kamieni spoczywających bezładnie i bezmyślnie na jej szczycie, a zbytnie natężanie woli i myśli może doprowadzić do trwałego nadwyrężenia, do nieodwracalnych deformacji i skręceń ...... żeby tylko nie przyszło mu do głowy, by wyjść z pokoju boso! a może, dzisiaj może; to cielsko może dzisiaj stwierdzić, że jest tak gorąco, że przenoszące je z miejsca na miejsce wielce szlachetne nogi spocą się w pantoflach! ha! tak jakby się nie pociły! nigdy! to teraz, własnie teraz, na skutek niebywałego upału, po kilku krokach zrobionych w pantoflach uduszą się z gorąca i nie będą mogły już przenieść tej opasłej dupy w inne miejsce i ta zwali się na podłogę niszcząc ją i siebie ..... ruszaj się! przecież tam się zaraz zacznie, a ty tam masz być, ty i ta twoja lafirynda zza ściany, która teraz pewnie się mizdrzy przed lustrem, bo wydaje się jej, że ktoś zwróci na nią uwagę teraz, właśnie teraz, tuż przed końcem świata, jakby nie miał nic lepszego do roboty, jakby nie było innych bardziej interesujących rzeczy do oglądania (chociaż prawdę powiedziawszy, tak interesującego ryja nie znajdziesz w promieniu wielu kilometrów, aż dziw, że do tej pory nikt go nie zechciał pokazać w telewizji) ... optymistka, naiwniaczka, nikt do tej pory nie zwrócił na nią uwagi, nawet on, to dlaczego teraz miałby ktoś to zrobić? chociaż może ma rację – w taki dzień wszystko możliwe ......... a jednak! wstał! i już wytrzymam człap! ... klap! ........ flap! ........ plap! ......... człap! ..........człap! .....blab! .............. |
.... szur ..... szur ..... szur ...... ona szura a on
klapie ..... to dziwne; wydaje się,
że powinno być na odwrót, no ale nie jest .....
może dlatego, że ona wie, że bez
nas nic by nie wiedziała, ale jak to
miałoby się do szurania? ..... właściwie to
niedobrze, że ona powłóczy nogami,
że nie chce się jej ich podnosić – przecież
nie od razu tak wysoko, żeby sięgać
aż za głowę, nikt tego od niej nie wymaga,
chociaż
odrobina gimnastyki by jej nie zaszkodziła, ale mogłaby stąpać
delikatniej,
bardziej dystyngowanie, sprężyście,
tak odrobinę tanecznie, lekko, zwiewnie ....
no może nie w taki
upał; upał nie może być usprawiedliwieniem, pójdzie teraz na plac
i będzie się wlekła
wzbijając za sobą tumany kurzu i nim dojdzie cała będzie pokryta
pyłem, błotem prawie, lepką mazią, ohydną mieszaniną potu, brudu i
kremu z filtrem,
głowa zamieni się w skołtuniony łeb, a buty!?!? oh! biedne buty!
pewnie założy te
wyjściowe ..... jak dobrze, że ja nie jestem butem wyjściowym, jak
dobrze że jestem butem domowym, jak niedobrze, że nie jestem butem w którym wychodzi się na
dwór –
wiadomości,
na to żeby
i wiosnę,
w pokojach .... ale
przecież zdarza się, że i my wychodzimy, zdarza się! a ile to razy
byłem w ogrodzie? albo
przed domem? nawet na ulicy! i w garażu i na tarasie .... a
gdyby ona jeszcze podróżowała .... ach! to by dopiero było: kurorty,
hotele, pensjonaty
...... ale ona nigdzie nie jeździ, nie chce
się jej ruszyć tego odwłoka – mówi, że i tak się
wszystkiego dowie
siedząc w domu .... tak mówi i wydaje się jej, że się dowie patrząc
w telewizor,
ale tylko tak jej się wydaje i zapewne tak by powiedziała, ale wie że
tak nie
jest,
wie o tym w sposób tajny i ukryty nawet przed nią samą, żeby się nie
wygadać,
żeby nie zablokować tego tajemniczego, jedynego w swoim rodzaju kanału,
niezawodnego
niczym łamanie w kościach .... tak, tak, i teraz też czuje, że czegoś
się dowie, już ją nosi, już się ciska, zaraz będzie krzyczeć, poganiać tego bęcwała zza ściany, żeby ruszył dupę i
poszedł z nią na plac, ale ona
wie, że to nie o plac chodzi, że to tylko pretekst ..... żeby tylko nie kopnęła mnie pod łóżko, och! żeby tylko nie zaczepiła się o dywan, żeby
choć
uniosła się w powietrze i delikatnie poszybowała
...... szuuuuu ...... szuuuuu ...... szuuuuuu |
aaaaaaa! no lepiej być nie mogło! pomylili
się! pomyliło im się! tak to jest, kiedy kupuje się takie same buty,
kiedy zatraca się poczucie odrębności, kiedy pogrąża się w fałszywym
przekonaniu o byciu jednym, kiedy pławi się w przekonaniu o takich
samych przekonaniach poglądach myślach ......... nie
filozofuj mów
nie mogłem się doczekać ona nic nie wie ona ......... to dziwne przecież one podobno są wrażliwsze
....... na co wrażliwsze? może na to nie są wrażliwsze
może ich ukryte receptory nie rejestrują tych drgań tych wibracji tych
fal TEGO CZEGOŚ ......... wygadałbyś się TO COŚ ma pozostać tajemnicą oni nie mogą
TEGO CZEGOŚ poznać – podejrzewają coś budują niezwykle czułe detektory
ale nie TEGO ........ jak
dotąd nie TEGO ......... więc co? ........ nie
wiem dokładnie – to nie był jakiś wyraźny sygnał – to jest bardziej
jakieś domniemanie ....... oni kombinują – jak zwykle coś
kombinują – nie ma dnia ani godziny żeby nie kombinowali – wymyślają i
wymyślają ....... podobno
coś się ma dzisiaj stać coś niezwykłego coś największego –dokładnie nie
wiadomo co to ma być ....... on to gdzieś wyczytał gdzieś to zobaczył gdzieś
usłyszał – coś czy też kogoś mają gdzieś przenieść i gdzieś postawić i
wtedy ma się zacząć jakieś ogromne widowisko – największe na świecie
......... o tym to ja wiem o tym to ona wie już od dawna
– Emeryka mają przenieść ........... Emeryka? ach Emeryka – więc jak go przeniosą to
wtedy to największe widowisko nie zacznie się
lecz skończy – ach to już wiem – on się dowiedział że podobno ktoś ma w
tym przeszkodzić – że ktoś ma nie dopuścić do tego by Emeryka
przenieśli ............. kto? kto?........ oni – ci którzy nie chcą żeby Emeryka przeniesiono
– oni podobno mają go uprowadzić ....... kogo?
kogo? ........ chyba Emeryka – nie wiem –
to nie było powiedziane wystarczająco jasno .......... a
może mają uprowadzić tych którzy mają
przenieść Emeryka? ......... coś mówiono o przecięciu czy też nacięciu czy
nadpiłowaniu lin – żeby to wszysto się
zawaliło albo zwaliło – ale na to nie zgadza się podobno konserwator
zabytków – nie chce żeby Emeryk się roztrzaskał – roztrzaska się wtedy
legenda ........... ale
przecież nie zdążą! przecież to już dzisiaj .......... z czym nie zdążą? z przeszkodzeniem w realizacji
czy z przeszkodzeniem w przeszkodzeniu? ......... a
konserwator? czy tam na placu jest już konserwator? ........... podobno nie przyjechał – podobno dopiero jedzie
– podobno jeszcze nie wyjechał .......... ach
nic już więcej nie wiemy ........ trzeba czekać – wrócą to coś wyszurają wytupią
................ jeśli
wrócą - bo to wcale nie jest takie pewne ........... ano nie jest - niestety nie jest - oby wrócili
.............. oby
wrócili ......... oby wrócili |
|
dokąd ona mogła pójść? ...... stuk stuk
stuk ...... obcasiki ..... to o niczym nie świadczy – mogłoby i powinno, ale nie świadczy ...... po drodze mogą zdarzyć się najrozmaitsze rzeczy, zawsze nieprzewidziane, nigdy nie zaplanowane, z pewnością bardzo mile widziane ..... do placu niby tylko kilkaset metrów – to niespełna tysiąc kroków – albo półtora tysiąca kroczków .... ho! ho! toż to cała epoka! ileż to może wydarzyć się przez te ponad tysiąc kroków? świat może się skończyć i zacząć co najmniej kilkadziesiąt razy ..... to jest kilkaset metrów w linii nieco krzywej, łagodnie wygiętej, a jeśli na tę linię nałożymy linię bardziej nieregularną niż wykres EEG nałożony na sinusoidę całkowicie nieregularną to tych kroczków i kroczków będzie kilka tysięcy, a to już kilka epok, kilka zlodowaceń razem z interglacjałami ...... nieprzewidywalną informację mogą zatem dostarczyć obcasiki – bo mogą wcale nie dotrzeć na plac, chociaż na plac się wybierają, mogą utknąć gdzieś po drodze ....... a czy mogłyby nie wrócić wcale? czy mogłyby oddalić się w niewiadomym kierunku? zmienić całkowicie trajektorię i marszrutę? przecież ona często powtarza mam tego dosyć mam dosyć twojego sapania i pierdzenia szlag mnie trafia zobaczysz kiedyś sobie pójdę i wtedy ciebie szlag trafi a ja sobie będę fruwać i jeśli tak się zdarzy, że to właśnie dzisiaj zdecyduje się odfrunąć, to żegnajcie informacje! chociaż nic raczej na to nie wskazuje – ona nie z tych co to potrafią odfrunąć niczego ze sobą nie zabierając ..... tu by musiał wylądować samolot transportowy ...... ale w taki dzień? w taki dzień wszystko może się zdarzyć i ona uniesiona ogólnym entuzjazmem może zrobić coś absolutnie dla siebie niezrozumiałego ...... w jaki znowuż dzień? cóż to niby za niezwykły dzień? że taki jasny, prawie biały i gorący? a jakiż miałby być o tej porze roku? ....... może jednak tak nie będzie, przecież mówiła, że musi zobaczyć balon, że musi zobaczyć go zobaczyć na żywo, wreszcie na żywo, to nie szkodzi, że takiego malutkiego jak kropeczka, ale na żywo to na żywo .... i poczuć, że to on wisi nad jej głową .... a może nawet mógłby na nią spaść?
|
on
jest niepoczytalny ....... on potrafi być niepoczytalny ....
szczególnie w taki gorąc – jeszcze mu strzeli do głowy, żeby zdjąć buty ..... a jeśli bardzo będą zakurzone, a na pewno będą, jakże by nie były kiedy taki upał, kiedy wszystko wyschnięte na wiór, kiedy z pól leci pył i wszystko pokrywa szarym nalotem, to wtedy on pójdzie na łąkę i tam się rozłoży ..... tak zrobi, niechybnie tak zrobi .... przecież nie założył eleganckich półbutów ...... „eleganckie” półbuty stoją tam pod ścianą .... leżą – leżą i zdychają – dawno już zdechły; wykoślawił je, przydeptał im pięty, rozepchał szpice i porzucił ....... a co teraz założył? w czym wyszedł? w tych najgorszych klapkach .... specjalnie, na pewno specjalnie, po to żeby móc je wyrzucić albo zgubić kiedy mu na to przyjdzie ochota, kiedy stwierdzi, że kroku więcej w nich nie zrobi, bo go piją i obcierają i ciepnie je gdzieś albo po prostu zdejmie i potem nie założy .... będzie gmerał gołymi paluchami w zielonkawej trawie, będzie drapał szorstką piętą po grubej, nabrzmiałej z gorąca i od kilkusetmetrowego marszu łydce i się zamyśli, rozkombinuje, tak będzie myślał i kombinował, że wstanie i polezie na bosaka .... dopiero kiedy oparzy go asfalt, to sobie przypomni o klapkach, albo nie przypomni sobie i będzie się zastanawiał dlaczego wyszedł z domu bez butów ...... jeśli oczywiście zechce wstać – może przecież dojść do wniosku, że będzie leżał i leżał, aż do wieczora, aż do samego końca będzie tak leżał i drzemał, kombinował i nadsłuchiwał i podglądał spod przymkniętych powiek ..... i czego się dowie? niczego się nie dowie ..... odetnie się od głównego kanału informacyjnego ...... a klapki? klapki też się niewiele dowiedzą, najwyżej co w trawie piszczy, ale to nie jest teraz interesujące .... chociaż nie, to też byłoby interesujące, ale w kontekście, tak, jak zwykle w kontekście tego co mruczy w glebie, co trzeszczy w skałach, co szumi w drzewach, co bulgocze w rzece, co mamrocze w gębach, co pulsuje w kończynach ..... nie wróci i co wtedy? zdani będziemy na te śladowe wibracje ogólne .... a my chcemy szczegółów
|