a tam znowu gromadzą się przy tym dziwacznym kamieniu |
nie mogę dopatrzeć się w tym żadnej reguły: przy jednych kamieniach się gromadzą przy innych równie dziwacznych nie - dlaczego? dziwne dwunogie nieloty |
||||
tak
się schodzą i schodzą |
|||||
bo gdyby byli mniejsi mniejsi ode mnie to bym na nich runął a oni by się rozpierzchli - jakże wspaniale by to wyglądało - ale oni są za duzi a teraz znowu łączą się w monstrualną istotę która drży i pulsuje mieni się kolorami ale nie jest do zjedzenia - nie jestem przecież WIELOPTAKIEM który potrafiłby pochłonąć całą chmurę i chmarę tych nielotnych dwunogów |
|||||
t u m rug n i e |
C Z AR NA | ||||
t a m b ł y ś n i e |
c i e m n a w o d a | P R AW IE | |||
t u m i g o t a |
|||||
tę łąkę zlustruję - jestem przecież
Wielkim Lustratorem |
|||||
niczego nie mogę dostrzec światło jakby za ostre kontury jakby rozmazane DZIWNY DZIEŃ |
co za dziwny dzień | ||||
co się dzieje? |
co za dziwne myśli co za dziwne wizje co za dziwne widoki |
||||
pierwszy
dzień
starości? |
|||||
a ta biała plama?
obok tej większej granatowej? za duża |
|||||
droga prosta |
C Z A R N A D R O G A |
błyszcząca |
pusta ciemnoszara krecha | ||