Nie bój się. Nie bój się, Widzu ......... Widzu, jesteś tam jeszcze? Może jeszcze jesteś. Wiem, że powinno cię już tam nie być. Wszak jeśli na ekranie nie nastąpi w ciągu sekundy przynajmniej kilkadziesiąt zmian różnego rodzaju, to ogarnie cię natychmiastowa nuda, stwierdzisz, że NIC SIĘ NIE DZIEJE i zmienisz kanał albo wyłączysz telewizor. Zapewne nie pamiętasz tych czasów, kiedy to zapowiadający, czyli jak to się dawniej mówiło „spiker”, pokazywany był tylko w jednym ujęciu z jednej nieruchomej kamery ustawionej centralnie przed nim! Nawet nie mógłbyś sobie wyobrazić czegoś takiego! Przyzwyczaiłeś się, że praktycznie co zdanie, albo i częściej, zależnie od rodzaju przekazywanej informacji, zmienia się ujęcie, w związku z tym zapowiadający kręci się nieustannie, przesuwa, obraca, szkoda że nie macha rękami jakby chciał odgonić od siebie natarczywą osę-kamerę. No i oczywiście muszą być te nieustannie przesuwające się napisy w różnych miejscach ekranu, co i rusz pojawiające się i znikające zdjęcia, tablice, znaki, wykresy, mapki, filmiki w dolnym lub górnym rogu ekranu albo na środku, oczywiście jakieś tło również zmienne.... Tak, program musi być prowadzony dynamicznie, a to oznacza ruch. RUCH. Wszystko musi być w ruchu. Ani chwili odpoczynku. Ani chwili zatrzymania. Tak, telewizja nieruchoma to martwa telewizja. Masz rację. Oczywiście, że masz rację. Głowę byś dał sobie uciąć, że masz rację. Lawina informacji. Nawałnica obrazów. Oczopląs. Uszopląs. Myślopląs ...... Ale czasami przecież wyłączasz telewizor. I co wtedy widzisz? Czarny ekran. Coś się w nim odbija. Ktoś się w nim odbija. Ty się w nim odbijasz. Niewyraźnie, ale rozpoznawalnie. Masz wrażenie jakbyś wpadł do tego czarnego pudła. Wsysająca czerń zgaszonego ekranu. Czarna dziura. A ty, Widzu, lękasz się czarnych dziur. Wyobrażasz sobie, myślisz, jesteś pewien, że one są tunelami prowadzącymi do OTCHŁANI. Do PUSTKI. A        jest groźna. Pustka jest niebezpieczna. Pustkę trzeba zapełnić. Dziura wypełniona po brzegi nie jest groźna. Nie można w nią wpaść. Tak się przyzwyczaiłeś i tak sądzisz. Nie potrafisz inaczej. Nie masz czasu zastanowić się nad tym. Bo jesteś przekonany, że zatrzymanie się to śmierć. A przecież ruch nie musi być szybki. Ruch może być także powolny, wręcz niezauważalny. Prawda, Widzu? Czarny ekran niekoniecznie musi być czarną dziurą. Może być kawałkiem nocnego nieba. Przyjemnie jest patrzeć w nocne niebo, prawda? Bardzo przyjemnie. A nocne niebo się zmienia, tyle że powolutku i niezauważalnie. Nic na nim nie wariuje i wydaje się, że jest całkowicie nieruchome. I wcale nie przeraża. No właśnie ......... No więc, wyobraź sobie Widzu, że ekran staje się kawałkiem dziennego nieba. Jasnego. Bardzo jasnego. Wcale nie niebieskiego. Może zamglonego. Mlecznego. Czy pomyślałbyś o nim, że to jakaś biała dziura? Bo dlaczego nie miałaby to być biała dziura? Oczywiście, że nie. Jesteś przeświadczony, że dziury są tylko czarne – dziury nie mogą być białe, a nawet gdyby zdarzyła się jakaś biała dziura, to na pewno nie wsysałaby. Oczywiście mógłbyś się zastanowić dlaczego białe nie wsysa, ale tego nie zrobisz, ponieważ będziesz się zastanawiał dlaczego NIC NIE WIDAĆ. Będziesz myślał, że pewnie coś się gdzieś zepsuło i dlatego OBRAZ ZNIKNĄŁ. Gdzie się podział obraz? Gdzie się podział dźwięk? Bo SZUM to dla ciebie nie dźwięk. W zasadzie nie wiadomo co to takiego szum. I to w dodatku biało-szary szum. Mleczny szum - - - - - - - - - - - Czyli będziesz się zastanawiał. Przez chwilę. Może nawet całkiem długą chwilę. Może nawet dojdziesz do wniosku, że nie warto naprawiać usterki. Że może to nie jest usterka. Może to tak właśnie ma być? Może to jest usterka permanentna? A jeśli nie przerwiesz tego zastanawiania się, jeśli pozwolisz myślom rozwijać się, wypiętrzać się niczym przedburzowym chmurom, to może dojdziesz do wniosku, że warto przyjrzeć się tej bieli uważniej. A wtedy zauważysz, że nie jest to zwykła biel, że ona delikatnie pulsuje. Powolutku szarzeje. Ciemnieje i rozjaśnia się. Dostrzeżesz, że ta biel oddycha. Nie jest to jednak żadna zadyszka, ani tym bardziej atak astmy. Nie jest to rozpaczliwe łapanie powietrze, żeby jeszcze przebiec parę metrów. Nie. To jest miarowe, choć wcale nie aż tak regularne jak tykanie zegara, spokojne oddychanie. Ta biel żyje. To nie jest martwa biel. Zafascynowany tym odkryciem, będziesz wpatrywał się dalej i dostrzeżesz po pewnym czasie, że ona się rusza. Przesuwa się. To niezwykłe odkrycie, prawda? Ruch może być powolny. Minimalny. Otóż to. MINIMALNY. Telewizja minimalna. Minimal TV. Tak. Lecz nie minimalność jest moją istotą. Bo przecież po jeszcze dłuższym wpatrywaniu się i zastanawianiu się, możesz dojść do wniosku, że ta biel porusza się zawrotnie szybko. Tak szybko się zmienia i porusza jak nigdy dotąd nie poruszały i zmieniały się obrazy w telewizji. Byłaby to zatem telewizja maksymalna. Maximal TV. Tak. Lecz maksymalność też nie jest moja istotą. Bo może się zdarzyć, że pokażę ci, Widzu, obraz ani nie minimalny, ani nie maksymalny, ale taki zupełnie midimalny. Będzie on mógł być zupełnie prosty. Na przykład: X. Prawda, iż wydaje się to niewiarygodne, że od tego kiedyś telewizja zaczynała? Nie pomyśl sobie jednak, Widzu, że masz do czynienia ze swoistą telewizyjną archeologią. Ani tym bardziej z powrotem do korzeni. Nic takiego. Bowiem to może być prosty X, ale to może też być bardzo wyrafinowany kolorystycznie i kompozycyjnie obraz, delikatnie pulsujący. Właśnie: delikatnie pulsujący, a nie szaleńczo pląsający. Nie jestem przecież PLĄS TV, lecz MARTVA ...... To może być arcydzieło malarstwa, które będzie się malowało przed tobą miesiąc lub dwa, a ty będziesz mógł je poznawać od momentu pojawienia się pierwszego maźnięcia pędzlem na chropawym podobraziu aż po nakładanie ostatniej warstwy werniksu – lub będzie się ono przed tobą demalowało, będzie znikała warstwa po warstwie, aż odsłoni się czyste, leciutko chropawe podobrazie ....... A ty, Widzu, będziesz mógł to oglądnąć dokładnie. Będziesz miał na to czas. Będziesz mógł to kontemplować. Właśnie. Bo ja jestem telewizją kontemplacyjną. Ja jestem telewizją medytacyjną. Ja jestem telewizją przyszłości. Tej, która teraz nastąpi. Zaraz. Medytacyjno-Artystyczna-Telewizja-Ambitna ........ Widzu? Jesteś tam? Oczywiście, że cię nie ma. Ty dziadu jeden! Oto obraz do ciebie przemówił! Gada obraz do dziada a dziad nie odpowiada!