O, nowe pęknięcie!




Nawet dosyć obiecujące. Obiecuje, że szybko, nadspodziewanie szybko zamieni się w krętą szczelinę, albo w piękny wybój.
I będzie wybijać.
Na przykład z rytmu.
Z rytmu jazdy
albo podróżowania.
Nie będzie zbijać. Zbija zbój.

Ze zbójami znacznie gorzej niż

z wybojami, ale też ich nie brakuje.

W zupełności wystarcza ich do zapewnienia,
czy też podniesienia,
atrakcyjności podróżowania.


To rokuje też nadzieje,
że może przeskoczę do innej kategorii wyboistości.
Zostanę przekwalifikowana.
Sklasyfikowana inaczej.
Jednak czy zdążą mnie zauważyć
zanim się nie rozpęknę i rozkruszę całkowicie?
Zanim nie zamienię się w drogę polną piaszczystą szutrową błotnistą zdatną tylko dla wozów drabiniastych kolasek
i siedemdziesięciodwubiegowych rowerów.
Zanim nie wymyślą pojazdów hybrydowych,
lotochodów, które sprawią,
że drogi staną się niepotrzebne,
a naziemne samochody czterokołowe
pojadą w zapomnienie ......
Może dzisiaj będzie przyjeżdżał
Może go to słońce nie oślepi,
a gorąc nie otumani .....