Zasada działania pralki molekularnej jest
nadzwyczaj prosta: to, co chcemy uprać zostaje rozłożone na
molekuły, molekuły brudu są oddzielane i usuwane, a
pozostałe ponownie składane w rzecz, którą poddaliśmy
procesowi prania. Wolimy słowo rozłożone od słowa rozbite,
ponieważ sugeruje ono działanie łagodniejsze niż rozbijanie,
a poza tym to, co rozłożone da się złożyć, zaś to co rozbite
nie da się zbić – to znaczy niby da się zbić, ale to już nie
będzie to samo, zaś sama czynność zbijania wydaje się zbyt
brutalna i odrażająca. Nie mówimy też o rozrywaniu na
strzępy, gnieceniu na miazgę, roztrzaskiwaniu w drobny mak,
rozszarpywaniu czy miażdżeniu. Takie określenia są
odstręczające i zniechęcające. Dopuszczalne jest natomiast
określenie rozłożyć
na czynniki pierwsze, bez precyzowania czym są te
czynniki pierwsze w przypadku swetra, butów, torby albo
roweru czy samochodu. Gdyby te tajemnicze czynniki pierwsze
wzbudzały daleko idącą nieufność u klienta lub za bardzo
kojarzyły mu się z unicestwianiem, z rozłożeniem
bezpowrotnym, można mówić o czynnikach drugich lub nawet
trzecich i czwartych.
Podane
przykłady rzeczy czyszczonych nie są przypadkowe ani
wzięte z kapelusza. W pralce molekularnej można prać
wszystko. Nawet ten tekst. Jak również wszystkie inne
teksty. Całą Liberlandię dałoby się uprać bez problemu.
Tekst zostałby rozłożony na litery, zaś litery na
laseczki, brzuszki i ogonki, te zaś na kropki i kreski.
Kropki i kreski nie zostałyby rozłożone, ponieważ kropki i
kreski da się rozłożyć tylko na kreski i kropki, zatem
czynność ta nie miałaby większego sensu. Jakiś mały,
malutki sens by miała, lecz niech to pozostanie słodką
tajemnicą PM.
Pralka
molekularna nie jest maszyną o konkretnym kształcie i
konkretnej wielkości. W zasadzie to nie ma ona kształtu,
ani nie ma wielkości. Przyjmujemy, że przybiera ona
kształt tego, co w danym momencie pierze. Pralka
molekularna jest przede wszystkim procesem, który
niekiedy, lecz bardzo rzadko, uwidacznia się jako coś, co
formą przypomina prodiż, aczkolwiek nie okrągły, lecz o
boku zmiennokształtnym. Mówienie o prodiżu ameboidalnym
nie byłoby nieuzasadnione.
Na koniec warto
poruszyć sprawę wydajności i niezawodności. Otóż, pralka
molekularna nie jest urządzeniem wydajnym. Przede
wszystkim dlatego, że, jak stwierdziliśmy wyżej, nie jest
w ogóle urządzeniem. Chyba że przyjmiemy, iż proces jest,
albo bywa, urządzeniem – lub że urządzenie bywa procesem.
Pralka molekularna jest procesem nadzwyczaj wydajnym i do
pewnego stopnia niezawodnym. To znaczy: rozkładanie jest
niezawodne i stuprocentowe. Nie ma rzeczy
nierozkładalnych. Wszystko da się rozłożyć. Wszystko też
da się złożyć. Składanie nie jest jednak w stu procentach
niezawodne. Bywa, że po złożeniu pralka oddaje nam nie to,
co rozłożyła. Nie zdarza się to często, ale się zdarza. I
to jest coś nad czym trzeba dalej pracować. Jednakże bez
przesady. Odrobina niepewności i szaleństwa też się
przyda. Loteria zawsze znajduje zwolenników. Miłośników
hazardu i wszelakiego ryzyka nigdy nie zabraknie. Może się
przecież zdarzyć, że to coś innego, to coś inaczej
złożone, będzie spełnieniem marzeń. Taka ewentualność
istnieje i nie ma co dążyć do jej zablokowania.