Organizacja....
Jaka?
Oczywiście tajna.
A jeśli tajna, bardzo tajna, to bez nazwy.
Co
najwyżej pisana dużą literą.
Oczywiście banałem, wielkim banałem, jest
pisanie,
że jest ona tak tajna, iż nikt o niej nie wie,
nawet ona sama nie wie o sobie, nie wie że istnieje i działa.
Równie banalne wydaje
się stwierdzenie, że skoro najciemniej jest
pod latarnią, to najtajniejsze jest to co zupełnie
jawne, to o czym
wszyscy wiedzą. Jeśli więc Organizacja jest (lub ma być)
najtajniejsza
i najbardziej tajemna,
to jest (musi być) znana wszystkim doskonale i wobec
tego absolutnie poza wszelkimi podejrzeniami.
Na przykład: szukamy w lesie Organizacji, wyobrażając sobie,
że musi być ukryta
w jakimś nadzwyczajnie zamaskowanym systemie
podziemnych bunkrów połączonych
gmatwaniną korytarzy, albo w gniazdach przypominających do
złudzenia ptasie
i zawieszonych wysoko w koronach drzew, a tu okazuje się że to
las jest Organizacją
..... ha! ha! ha! tak, mamy rację: Organizacja
jest w lesie, bo jest lasem,
a las musi być w lesie, las nie może być
gdzie indziej....
Czy płynie z tego wniosek, że Liberlandia
jest Organizacją?
Tu następuje milczenie, które może być interpretowane na
przeróżne sposoby.
Oczywiście, że
Liberlandia jest organizacją. Jeśli jest państwem, to jest też
organizacją,
ponieważ każde państwo jest organizacją. Są różne rodzaje
organizacji, a państwo jest jednym z nich.
Państwo, które nie jest organizacją, nie jest państwem.
Pytanie było jednak inne:
czy Liberlandia jest Organizacją? Bo na
przykład mogłoby się okazać, że Liberlandia jest oRganizacją.
Albo oRgAnizacją –
przecież to nie jest przypadek, że czasami nazwa tego państwo
pisana jest LiBerlandia.
Czy Liberlandia i LiBerlandia to
dwa różne państwa, czy też może dwa oblicza, dwa aspekty,
tego samego państwa?
Oto kolejne bardzo ciekawe pytanie.... Logika
wskazywałaby, że Organizacja
jest ważniejsza od oRganizacji,
co zakładałoby istnienie jakiejś hierarchii. Gdyby dalej
trzymać się logiki, wówczas najważniejsza byłaby
ORGANIZACJA, a ORganizacja byłaby
ważniejsza od Organizacji.
Czy, kierując się dalej tymi samymi założeniami
(czyli jakimi?), ORganizacja
byłaby ważniejsza od OrGanizacji?
A czy Organizacja
byłaby ważniejsza
od oRGANIZACJI? Znowu
należałoby zadać pytanie, tym razem bez nawiasów, jaką logiką
się kierujemy w ustalaniu
szczebli ważności.
Teraz powinniśmy rozważyć sprawę, czy coś, na
przykład organizacja, może być jednocześnie tajne i jawne.
Odpowiedź jest prosta i wcale nie wymaga rozważań. Brzmi ona:
tak. Jawność i tajność są zaledwie
kontrastującymi
ze sobą i wzajemnie się dopełniającymi aspektami. Jak Doktor
Jekyll i Mister Hyde. Jak in i jang. Rozważań nie
wymaga też i to, że to co dla jednych jest jawne, dla drugich
jest tajne i odwrotnie.
Wróćmy jednak do lasu.
Kiedy jesteśmy w
lesie, wydaje nam się, że nie ma na świecie nic innego prócz
lasu; las jest wszędzie,
las pokrywa całą ziemię, las jest światem, świat jest lasem.
Kiedy jesteśmy w lesie, widzimy, że las składa
się z bardzo wielu mniejszych światów: tu grzyby, tam pająki,
ówdzie paprocie, jeszcze gdzie indziej porosty..... Kłębią się
te mniejsze światy i światki, przenikają,
nakładają na siebie, zaplatają, ocierają o siebie, wgryzają
jeden w drugi, wchłaniają, jednoczą, dzielą.....
To są organizacje. Rozmaite. Legalne, nielegalne, działające z
reguły bez pozwolenia lub z niedbałym,
nieokreślonym, niesprawdzalnym przyzwoleniem nie wiadomo
czyim. Mozaika, kalejdoskop, śmietnik, stos,
piramida, kopiec organizacji. Stowarzyszenia, związki, spiski,
partie, alianse, koalicje, fronty,
zgromadzenia, zjednoczenia, towarzystwa, oddziały, okręgi,
filie, frakcje.....
Kiedy nie jesteśmy w lesie, kiedy ten las
widzimy z daleka, kiedy widzimy, że nie jest on całym światem,
a świat nie jest lasem, że las jest tylko jednym z bardzo
wielu mniejszych światów, światków, z których
składa się świat, wtedy jawi się on nam jako jednorodna
całość. Mówilibyśmy o organizacji lasów mającej
na celu przeciwstawienie się ekspansywnej organizacji pól i
łąk, albo bezwzględnemu frontowi dróg i autostrad,
albo jeszcze innej koalicji.
Zostawmy las. Dajmy mu spokój. Niech sobie
rośnie jak chce, niech będzie lub nie będzie organizacją.
Lub Organizacją. Lub orgaNIzacją. Niech świerki tworzą tajne
stowarzyszenie mające na celu przekształcenie
puszczy jodłowej w świerkową, albo boru sosnowego w bór
świerkowy.... Co nas obchodzi las. Las nie jest
Liberlandią. Ani LiBerlandią.... Choć nie sposób wykluczyć,
tak całkowicie i na zawsze, że las (Las? Las?
LaS? LAS? lAS? laS? lAs? las? las? . .. . . . . . .... ) rosnący w
Liberlandii, jest właśnie Organizacją.
Utożsamienie samej Liberlandii z Organizacją, byłoby zbyt
trywialne, zbyt proste, zbyt oczywiste, wręcz nudne.
Więc jeśli nie Liberlandia jest Organizacją,
to co nią jest? Co ją tworzy? Przecinki? To już raczej
kropki....
Właśnie nie – kropki zbytnio rzucają się w oczy. Kropki
używane są niestandardowo. Kropki są tu zagadkowe,
pełnią jakieś tajemnicze funkcje. Coś chcą przekazać, coś
więcej niż zwykle przekazują. Zachowują się
nieprzewidywalnie. Nigdy nie wiadomo ile ich będzie. Nigdy nie
wiadomo, w którym miejscu będą się
gromadzić...... Lecz myślniki też potrafią zaskakiwać. Nawet
bardziej niż kropki - - - - - -
Ustalenie czy
Organizacja istnieje i co ją tworzy, to dopiero początek.
Równie ważne będzie ustalenie
po co Organizacja istnieje. Jakie są jej szczytne lub podłe
lub podło-szczytne lub szczytno-podłe cele.
O co walczy. Przed czym się broni. Czy wchodzi w sojusze z
jakimiś innymi, podobnymi Organizacjami,
czy też gardzi innymi, albo jest po prostu jedna jedyna i
nieznane jej są żadne alianse i związki,
nie potrzebuje ich, nie myśli o nich....... Czy jej struktura
jest krystaliczna, hierarchiczna,
a może amorficzna? Czy jest siecią, której każdy węzeł i każde
złącze są równie ważne, nie ma więc
żadnego centrum, żadnej centrali, żadnej głowy? ...... A może
jakiś statut? Jakieś niepisane
prawa?
Jakieś pilnie strzeżone rytuały inicjacyjne?
Same pytania.
Same pytajniki.
? ? ? ? ? ? ? ? ?
Czyżby pytania?
Czyżby pytajniki?
A dlaczego nie
wykrzykniki? Dlaczego od razu zakładamy, że Organizacja musi
być
co najmniej ponura, nadęta, pompatyczna, śmiertelnie poważna?
Jeśli miałaby
ona być zupełnie jawna, jawno-tajna, to mogłaby też być
radosna, śmieszna,
groteskowa, euforyczno-krzykliwa.
Czepiłem się tej interpunkcji. Równie dobrze
mogłyby to być
znaki diakrytyczne albo zdania złożone podrzędnie.
Z rozpaczy się czepiłem. Nic nie wiem. Tylko
dręczą mnie, nas,
jakieś niejasne, mgliste przeczucia. Że oto coś Liberlandię
toczy.
Jakaś gangrena albo rak. Jakiś wyniszczający pasożyt.....
O ileż łatwiej takie rzeczy wymyślać, niż wyobrażać sobie,
że Organizacja nie istnieje.
<<<