Metodologia badań


Metodologia badań jest ważna. Od metody zależą wyniki badań. To banalne stwierdzenie oparte jest na równie banalnym spostrzeżeniu i raczej nie należy dopatrywać się w nich jakiegoś nieujawnionego dotąd poplątania, aczkolwiek czujność należy zachować. Wiadomo przecież, że poplątane jest wszystko, a jeśli wszystko to także i prostota.

Jak zatem badać zjawisko plątania się kabli?

W jakikolwiek możliwy i niemożliwy sposób. Szczególnie te niemożliwe są zalecane, są one bowiem znacznie bardziej poplątane niż te możliwe, co daje im nieznaczną przewagę i sprawia, że wyniki takich badań będą bardziej poplątane, tym samym bardziej wiarygodne.

Kto może prowadzić badania?

Każdy.

A kto nie może?

Oczywiście też każdy. Wydawałoby się, że podział na prostych i poplątanych miałby jakiś sens, ponieważ poplątani łatwiej ogarną to szaleństwo sami będąc w nie zanurzeni, lecz to właśnie zdaje się przeszkodą, jako że będąc cały czas w środku, nie zobaczą tego od zewnątrz, zaś prości na odwrót, a jednak kryteria takiego podziału byłyby tak niejasne, zamazane i zawiłe, że nie miałby on najmniejszego sensu, należy więc ten pomysł porzucić natychmiast, a nawet wcześniej.

Gdzie prowadzić badania?

Gdziekolwiek czyli wszędzie gdzie się da i nie da. Zatem nigdzie też.

Kiedy prowadzić badania?

O każdej porze dnia i nocy. O każdej porze roku. Na jawie i we śnie

I tak dalej.

Zatrzymajmy się na jednym ze sposobów, który wydaje się bardzo dobry, lepszy od wielu innych, tym bardziej, że te inne raczej są nieznane, a jeśli nawet to bardzo słabo, albo są niemile widziane, jak wszelkie cyfrowe i literowe modele i symulacje. Co więcej, ta metoda badawcza jest najlepsza, bowiem o jakiejkolwiek lepszej od niej nic nie wiemy i wiedzieć nie chcemy, nie potrafimy jej znaleźć i jej nie szukamy, bo po co, skoro i tak lepsza od tej nie będzie?

Obserwacja.

Obserwację dzielimy na bierną i czynną.

W przypadku obserwacji biernej nic nie robimy, tylko się gapimy.

W przypadku obserwacji czynnej coś robimy i dalej się przyglądamy temu, co się dzieje po tym jak coś zrobiliśmy.

Obserwacja czynna bywa świadoma i nieświadoma. Bywa także półświadoma. Lub nieuświadomiona do końca. I tak dalej. Nie będziemy wymieniać wszystkich stanów pośrednich i pomiędzy (pomiędznych).

Obserwacja czynna świadoma to prowokacja. Robimy coś specjalnie, żeby coś się stało i to obserwujemy. Prowokacja też miewa rozmaite oblicza, a jednym z nich jest eksperyment.

Obserwacja czynna nieświadoma to zwykła czynność. Po prostu musimy coś zrobić, bo wymaga tego okoliczność albo rutyna codziennego życia. Z reguły coś się wtedy dzieje i z reguły tego nie obserwujemy. A teraz będziemy.

I tak dalej.

Nie zapominajmy, że obserwacja to tylko obserwacja i jest ona czymś innym niż to, co obserwujemy. Wiele rzeczy może nam się przywidzieć, a wtedy będziemy obserwować to, czego nie ma, co się nie dzieje, co się nie wydarza – co wcale nie dyskwalifikuje takich obserwacji. Ba! to są cenne obserwacje. Nie zapominajmy, że umysł jest niczym innym jak kłębowiskiem kabli, zaś głowa tylko starą (lub nową) walizką (lub kufrem).


<<<