Plątanie i entropia


Mówią, że im większa entropia, tym większe nieuporządkowanie. Mówią też, że im mniejsza entropia, tym większe uporządkowanie. Kiedy mówią jedno, to nie muszą mówić drugiego. To oczywiste, ale niekiedy mówią, żeby nie było niedomówień. Jedni nie lubią niedomówień, drudzy je uwielbiają.

A co mówią, kiedy widzą skłębione, poplątane kable? Coś mamroczą pod nosem. Ledwie słychać. Nie sposób tego zrozumieć. Podobnie jest, kiedy widzą kable równiutko ułożone jeden obok drugiego, albo schludnie pozwijane, zaś całkiem milczą na widok kabli nawiniętych na szpule.

Zastanawiają się, kiedy kable są uporządkowane, a kiedy nie są, bowiem w przypadku kabli nic nie jest oczywiste.

Chaos dżungli jest stanem wielkiego uporządkowania, bowiem wszystko co się na dżunglę składa znajduje się na swoim miejscu, a różnorodność osiąga apogeum.

Uporządkowanie pola kukurydzy, jego porażająca jednorodność, jest stanem wielkiego upadku, bowiem nic nie jest na swoim miejscu, choć w równiutkich rządkach, wszystko zostało przegonione, poprzestawiane, a różnorodność sięga dna.

Czy aby tak nie jest z kablami? Wszak widać gołym okiem, że dążą one do jak największego skłębienia, że plątanie się jest ich żywiołem, a jeśli tak, to wtedy wszystko jest tam gdzie być powinno i zostaje osiągnięty stan wielkiego spokoju, a czyż stan wielkiego spokoju nie jest stanem wielkiego uporządkowania? Czyż wszelkie zwoje, motki, kłębki i wiązki nie są sprzeczne z naturą? Są, a jeśli są, to są upadkiem, bałaganem, nieuporządkowaniem.

Zatem, im większe splątanie, tym niższa entropia.

Im mniejsze poplątanie, czyli im większe rozplątanie, tym większa entropia.

Kabli. Oczywiście, że kabli. Oraz innych bytów kablopodobnych, kablastych i kablowatych, choć chyba nie wszystkich.


<<<