Kable się plączą czy są plątane?

To tak oczywiste rozróżnienie jest rozróżnieniem pozornym. Kable zawsze są plątane. Przez kogoś lub przez coś. Nie będziemy dokonywać wyliczenia. Być może poświęcimy temu oddzielny wykład, jeśli w trakcie rozważań dojdziemy, albo doplączemy się do wniosku, że jest to pożądane, wystarczająco ciekawe, albo wręcz konieczne. Teraz stwierdzimy tylko i ponad wszelką wątpliwość, że na tej liście na pewno znajdą się kable. Stwierdzenie kable się plączą jest niczym innym jak trochę inną wersją stwierdzenia kable są plątane przez kable lub kable plączą kable.

Tyle teoria. Raczej logika. Praktyka, a raczej intuicja, jest zupełnie inna. W praktyce stwierdzenie kable się plączą wprowadza nas w obszar niezgłębionej tajemnicy. Od razu przychodzi nam na myśl jakieś tajemnicze życie kabli, jakiś świat zupełnie nam nieznany, oszałamiający, świat nad którym zupełnie nie panujemy, a chcielibyśmy, bo chcemy panować nad wszystkim. Istnienie pewnej ukrytej siły przemawia nam do wyobraźni, rozpala ją. Ujawnienie tej siły, a na dodatek uznanie, że są nią kable same w sobie gasi wyobraźnię, zamienia ją w popiół. A powinno być na odwrót. Przecież stwierdzenie, że kable plączą kable ma daleko idące konsekwencje, tak daleko, że końca ich nie widać. Czyli otwiera się otchłań, a my otchłani nie lubimy, bo jakże tu badać otchłań?


Wykład za krótki, ale za to prowokujący pytanie:
czy rzeczy krótkie też się mogą plątać?
które to pytanie zachęca do ustalenia maksymalnej krótkości lub minimalnej długości, czyli ustalenia progu plątalności...


<<<