Już piąta! I nic. Nic. Nic. Nic. !!!!! Jeśli do tej pory nikt nic nie kupił to już nikt nic nie kupi. No bo teraz to wszyscy pójdą do lasu. Czyli koniec. Krach. KRACH!

Jakbym miał karabin maszynowy to bym ich wystrzelał. Wszystkich. Tylko by fikali nogami. TRACH TRACH TRACH i już. Ale nie mam. Nie mam nawet zwykłego pistoletu, żeby sobie strzelić w łeb. Bo i co mi zostało? Tyle towaru. Tyle towaru. Takiego towaru! I nic. Mieni się, błyszczy, migocze – i nic. Wszystkie możliwe i niemożliwe rodzaju kulek: metalowe miedziane stalowe brązowe aluminiowe ołowiane hartowane nierdzewne rdzewne pozłacane posrebrzane tytanowe molibdenowe wolframowe ..... gumowe też, no oczywiście, że gumowe też, nawet i kauczukowe, z prawdziwego i sztucznego kauczuku, nawet i z takiego co się nie odbija .... drewniane też, a jakże, z jakiego kto chce drewna: bukowe jodłowe dębowe sosnowe topolowe gruszane hebanowe palmowe bzowe palisandrowe orzechowe jesionowe cedrowe fornirowane na wysoki połysk na niski połysk nieheblowane też ..... gliniane też są i plaskitowe w dowolnym kolorze nawet i wielokolorowe nawet i świecące nawet i takie co przy każdym uderzeniu zmieniają kolor ....... grające też są: proszę bardzo – można wybrać dowolną melodię – mogą przy każdym uderzeniu wydawać najprzeróżniejsze dźwięki: strzały jęki chichoty pluski krzyki i to w dowolnym języku .... pary mieszane też – nawet można sobie zamówić własną parę ustalając wszystkie parametry ...... ciężar i wielkość też różne – ha! nawet mam kulki różnego kształtu: trójkątne kwadratowe sześciokątne romdoidalne ..... nie mam dziesięciokątnych – nie mam – niedopatrzenie – da się naprawić ...... No i co z tego, że nie mam? Czy znajdzie się w tym ogłupiałym, na wpół ugotowanym tłumie ktoś kto nagle zapragnąłby posiadać akurat dziesięciokątne tikitiki skoro nikt nie chce nawet najzwyklejszych okrągłych na najzwyklejszym sznurku? ...... bo mogą być na żyłkach różnej grubości i różnie się mieniących na łańcuszkach na linkach na rzemykach na jedwabnych tasiemkach na końskim włosiu na drucikach ...... W końcu mogą też być i tikitiki wirtualne i holograficzne też ....... I co? I co z tego? Ano nic z tego. Nic. Jedno wielkie gówno. Kupa. Ogromna. Gigantyczna kupa gówna z tego. Gigantyczna klapa. Co tu robić? Krzyczeć? Przecież krzyczałem. Już nie mogę krzyczeć – już mogę tylko szeptać. Rzęzić nieomal bezgłośnie ....... Bankructwo. Totalne bankructwo. Co ja z tym towarem zrobię? Mam zaciągnąć nowy kredyt i założyć zakład utylizacji tikitiki? ....... Może jednak ktoś kupi? To się często zdarza, że nic nie idzie, a potem jak runie lawina ..... Jak na autostopie: stoisz godzinami i nikt się nie zatrzymuje, już chcesz się rozpłakać, już przeklinasz siebie i wszystkich naokoło, a tu nagle zatrzymuje się ktoś i zawozi cię dwa razy dalej niż chciałeś ........ Ale tu tak nie będzie. Tylko koniec świata mógłby mnie uratować. Tylko koniec świata .....











KRACH!
TRACH!





Jak to było wtedy? Dlaczego wtedy wszyscy chodzili po ulicach i tikitikali? Ogłuchnąć można było ..... Przesadzam. Tak wiem, że przesadzam. Nie wszyscy. Pewnie, że nie wszyscy. Nie wszyscy byli idiotami, żeby co i rusz przytrzaskiwać sobie palce. Ale i tak idiotów nie brakowało. Najwięksi potrafili tikitikać bez przerwy kilkanaście minut i dłużej. Nie wiem jaki był rekord. Nie pamiętam. Jakiś rekord był. Musiał być. Niemożliwe, żeby nie było takiego rekordu. Nie darowaliby. Zatikitikaliby się na śmierć ....... Czyżby teraz idiotów nie było? Cały tłum idiotów przede mną. Nigdy nie widziałem większego spędu idiotów niż tutaj i teraz. No więc cóż w tym złego, że wyobrażam sobie jak wszyscy tikitikają? Ale by było! Huk taki, że szyby by powypadały, kamienie by pospadały z gołoborza, ptaki by odleciały na zawsze, Emeryk zatkałby sobie uszy ....... Więc na czym to polega, że teraz nie chcą tikitikać a wtedy chcieli? Teraz nawet nie spojrzą. A jeśli już to jakoś tak jakby nic nie widzieli, jakby nie wiedzieli co widzą, jakby patrzyli na zjawę, na przybysza z innej planety, który próbuje wepchnąć im jakieś kosmiczne, intergalaktyczne badziewie.