Korporacja Microsoft przyznała, iż część strzeżonego kodu źródłowego Windows znalazła się w Internecie. Rzecznik prasowy Microsoftu, Tom Pilla, stwierdził, iż jego firma tak naprawdę nie wie, jak duża porcja kodu "wyciekła" do Sieci, ani ile osób miało dostęp do źródła Windows 2000 i NT. Pilla zapewnił jedynie, iż dostępne obecnie dowody nie świadczą, jakoby doszło do włamania do sieci korporacyjnej Microsoftu. Znajomość systemu może ułatwić cyberwłamywaczom uzyskanie dostępu do komputerów działających pod kontrolą Windows. Kod Windows może być również zbadany przez środowisko open-source, zarówno w celu zwykłego poznania systemu, jego poprawienia, jak i wykorzystania niektórych mechanizmów podczas tworzenia aplikacji mających coś wspólnego z Windows (np. Wine).













Adam Małysz zajął 12. miejsce na pierwszym oficjalnym treningu przed zawodami Pucharu Świata w niemieckim Willingen. Nasz najlepszy skoczek poszybował na odległość 131,5 metra.Słabo spisali się pozostali reprezentanci Polski. Mistrz świata juniorów ze Stryn Mateusz Rutkowski skoczył 113,5 metra (53. miejsce), Robert Mateja – 113 metrów (54. miejsce) , a najsłabiej spisał się Wojciech Skupień – 111 m (61. miejsce). W stawce 88 zawodników najlepiej zaprezentował się Janne Ahonen - 140 metrów.
Senator ze stanu Massachusetts John Kerry uzyskał poparcie byłego rywala, Wesleya Clarka, a jednocześnie został gwałtownie zaatakowany przez Republikanów. Przed prawyborami w przyszłym tygodniu w Wisconsin, Clark, który w Wirginii i Tennessee uplasował się dopiero na trzeciej pozycji, za Kerrym i Johnem Edwardsem, zapowiedział przyłączenie się do kampanii obecnego faworyta. Decyzja ta jest kolejną dobrą wiadomością dla Kerry'ego, który wygrał 12 z 14 pierwszych starć wyborczych Demokratów i zdobywa lawinowo narastające poparcie w kampanii, mającej wyłonić silnego przeciwnika dla prezydenta George'a W. Busha w listopadowych wyborach. Republikanie zareagowali uderzeniem wyprzedzającym w Kerry'ego. Szef partii Ed Gillespie zarzucił senatorowi z Massachusetts planowanie "najbrudniejszej kampanii (prezydenckiej) we współczesnych dziejach polityki amerykańskiej". Oskarżył zwolenników Kerry'ego o zamiar szerzenia pogłosek na temat Busha w internetowych czatach, określił też jako podejrzane dotacje od byłego senatora z New Jersey, Roberta Torricellego dla grupy atakującej w mediach innego kandydata Demokratów Howarda Deana oraz dotacje od żony Kerry'ego dla grupy jego zwolenników. Wszystko razem składa się na obraz oszczerczych oskarżeń pod adresem prezydenta Stanów Zjednoczonych, przekazywania pieniędzy fantomatycznym organizacjom, taktyki manipulowania wyborcami oraz szerzenia kłamstw za pośrednictwem Internetu - podkreślił Gillespie. Według AFP, gwałtowna wymiana oskarżeń ostatnich dni między zwolennikami prezydenta Busha oraz obozem jego prawdopodobnego rywala Kerry'ego zdaje się zapowiadać wyjątkowo agresywną kampanię prezydencką w USA. Na dziewięć miesięcy przed wyborami zaplanowanymi na 2 listopada oba obozy przystąpiły do szperania głęboko w przeszłości dwu polityków, próbując znaleźć błędy młodości, które mogłyby pogrążyć przeciwnika. Szczególną uwagę zwraca się na epokę wojny wietnamskiej, która wycisnęła największe piętno na pokoleniu obu adwersarzy. Wyciągnięcie przez Demokratów kontrowersyjnej sprawy służby Busha w Gwardii Narodowej, traktowanej jako zabezpieczenie przed wysłaniem na wojnę w Wietnamie, zepchnęło Republikanów do defensywy - pisze AFP. W sytuacji, kiedy Bush sam kreuje się na "prezydenta czasów wojny", wątpliwości co do jego wojskowej biografii, połączone z niemożnością znalezienia broni masowej zagłady w Iraku, grożą zepsuciem wizerunku obecnego szefa państwa. Odpowiadając na te oskarżenia, Republikanie wyciągnęli przeciwko Kerry'emy jego własny "wątek wietnamski". W ostatnich dniach opublikowano zdjęcie, przedstawiające młodego Kerry'ego już po powrocie z Wietnamu na demonstracji pacyfistycznej z 1970 r., obok aktorki Jane Fondy, która była w pierwszym szeregu opozycji przeciwko wojnie w Wietnamie. Posunięcie to miało jak gdyby podważyć ciężar medali i orderów, przyznanych Kerry'emu za waleczność na froncie w Wietnamie. Kerry'emy wypomniano też wywiad, udzielony w 1970 r. pewnej studenckiej gazecie z Harvardu, w którym przyszły senator z Massachusetts opowiadał się za akcjami wojsk USA na świecie "wyłącznie pod dowództwem ONZ" i wyrażał wolę ograniczenia działalności CIA. Biały Dom próbował zdyskredytować Kerry'ego także w 2003 roku, w toku międzynarodowej polemiki na temat zasadności wojny w Iraku, twierdząc, że ma on "głowę Francuza".


Korporacja Microsoft przyznała, iż część strzeżonego kodu źródłowego Windows znalazła się w Internecie. Rzecznik prasowy Microsoftu, Tom Pilla, stwierdził, iż jego firma tak naprawdę nie wie, jak duża porcja kodu "wyciekła" do Sieci, ani ile osób miało dostęp do źródła Windows 2000 i NT. Pilla zapewnił jedynie, iż dostępne obecnie dowody nie świadczą, jakoby doszło do włamania do sieci korporacyjnej Microsoftu. Znajomość systemu może ułatwić cyberwłamywaczom uzyskanie dostępu do komputerów działających pod kontrolą Windows. Kod Windows może być również zbadany przez środowisko open-source, zarówno w celu zwykłego poznania systemu, jego poprawienia, jak i wykorzystania niektórych mechanizmów podczas tworzenia aplikacji mających coś wspólnego z Windows (np. Wine).
Adam Małysz zajął 20. miejsce na drugim treningu przed zawodami Pucharu Świata w Willingen. Polak skoczył 132 metry. Najdalej w tej serii skoczyli Finowie Kiuru i Hautamaeki - po 141,5 metra. Startowało 88 zawodników. Z pozostałych Polaków najlepiej zaprezentował się Wojciech Skupień, któremu skok na odległość 124,5 metra dał 37. miejsce. O wiele słabiej Mateusz Rutkowski – 110,5 metra (68. miejsce) i Robert Mateja 109,5 metra (69. miejsce). Bardzo słabo zaprezentował się powracający na skocznię Niemiec Sven Hannawald, który skoczył zaledwie 90,5 metra (84. miejsce).



Lepiej zarabiający przedsiębiorcy mają płacić większe składki na ZUS. I to o 100 procent! - informuje "ŻW". "Trzeba będzie ukrywać dochody" - odgryzają się biznesmeni. Jak dowiedziało się "Życie Warszawy" , składka na ZUS ma wzrosnąć dwukrotnie - z dzisiejszych 650 zł miesięcznie do ok. 1200 zł od początku przyszłego roku. Przedsiębiorcy są załamani. "Ledwo co państwo pozwoliło nam płacić niższy podatek dochodowy (19 proc. - przyp. red,), a już chce nas złupić z innej strony" - komentuje pan Emil, właściciel jednoosobowej firmy. "Jeśli te regulacje wejdą w życie, będę zmuszony "produkować" koszty, by zmniejszyć dochody i oddawać mniejszą daninę ZUS" - zapowiada już dzisiaj.
Zebrany dotychczas materiał dowodowy nie daje podstaw do przedstawienia zarzutów arcybiskupowi gdańskiemu - powiedział rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej Krzysztof Trynka.  "Głos Wybrzeża" napisał, że w najbliższym czasie Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku postawi zarzuty metropolicie gdańskiemu abp Tadeuszowi Gocłowskiemu w związku ze śledztwem w sprawie afery w kościelnym wydawnictwie Stella Maris. Wydawcą gazety jest firma Delta Press, należąca do przewodniczącego pomorskiego SLD Jerzego Jędykiewicza, któremu gdańska Prokuratura Apelacyjna postawiła dwa dni temu zarzuty dotyczące przywłaszczenia ok. 30 mln zł na szkodę Energobudowy, w tym wyprania prawie 14 mln zł i oszustw podatkowych na ponad 12 mln zł. Sprawa ma związek właśnie z aferą w Stella Maris. "Z informacji uzyskanych przez »Głos« wynika, że kolejnym zatrzymanym w sprawie Stella Maris będzie właśnie metropolita gdański, abp Tadeusz Gocłowski" - napisała gazeta w artykule pod tytułem "Czas na arcybiskupa?". Tekst w "Głosie Wybrzeża" ilustruje zdjęcie abp. Gocłowskiego z podpisem "Skrzywdzony właściciel Stella Maris". Podpis ten nawiązuje do jego czwartkowej wypowiedzi dla mediów, po postawieniu zarzutów pomorskiemu "baronowi" SLD. Hierarcha wyraził w niej zdumienie, że tylu ludzi chciało wykorzystać instytucje kościelne, by robić własne interesy, z krzywdą nie tylko dla Kościoła. Zaznaczył też, że należące do archidiecezji gdańskiej wydawnictwo, a jeszcze bardziej Kościół, jest w tej całej sprawie stroną pokrzywdzoną. "Prokuratura nie komentuje ani nie informuje o czynnościach planowanych, a w szczególności o czasie ich realizacji oraz osobach, których będą dotyczyły" - powiedział PAP w piątek rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, Krzysztof Trynka. Przyznał jednak, że w śledztwie dotyczącym Stella Maris będą kolejni podejrzani. Abp Gocłowski w rozmowie z PAP powiedział, że nie zna dotyczącej go publikacji "Głosu Wybrzeża". "Na razie nie wiem, kiedy będę zajmował się tą lekturą, bo nie mam czasu" - dodał. Do tej pory w związku ze śledztwem w sprawie afery w Stella Maris, związanej m.in. z praniem brudnych pieniędzy, podejrzane są 22 osoby. Byłym szefom wydawnictwa, w tym byłemu kapelanowi metropolity gdańskiego Zbigniewowi B., gdańska Prokuratura Apelacyjna zarzuca, że w latach 1998-2001 wystawiali faktury VAT za fikcyjne usługi konsultingowe i doradcze. Jak ustalono, kwota, na jaką wystawili takie faktury, sięga 65 milionów złotych. Stella Maris, działając jako podmiot gospodarczy w ramach archidiecezji gdańskiej, była zwolniona z podatku dochodowego od osób prawnych w części przeznaczonej na cele statutowe Kościoła. Wśród podejrzanych są także m.in. były wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za sprawy łączności Krzysztof H., były wiceprezes spółki El-Net Eugeniusz G., były cenzor Janusz B. Zarzuty ciążą ponadto na byłej wiceprezydent Szczecina z ramienia SLD, Elżbiecie M., która we wrześniu 2003 r. zrezygnowała z członkostwa w klubie radnych Sojuszu w szczecińskiej radzie miejskiej. Podejrzanymi są też szefowie znanych firm z Wybrzeża.
Sąd Najwyższy odrzucił wniesioną przez prokuratora okręgowego w Łodzi kasację wyroku uniewinniającego współwłaściciela kamienicy w Łodzi Bogusława Adamczyka, wydanego przez sąd II instancji. Sąd I instancji skazał go na rok więzienia z zawieszeniem na trzy lata za to, że groził lokatorom pozbawieniem życia i zdrowia. Jak powiedział dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która była przedstawicielem społecznym w tej sprawie, Sąd Najwyższy uznał tę kasację za bezzasadną, bo "sąd okręgowy miał prawo ustalić, że działania pana Adamczyka nie były żadnym przestępstwem". Dodał, że od samego początku fundacja była przekonana, że zgodnie z prawem Adamczyk nie będzie ukarany. Fundacja dołączyła do akt także swoją opinię prawną. Z decyzji Sądu Najwyższego zadowolony jest Bogusław Adamczyk. "Jestem niewinny, choć, zwłaszcza lokalna prasa, zrobiła ze mnie już dawno przestępcę. Cały ten proces był absurdalny, naraził mnie na stratę czasu, nerwów i koszty" - powiedział. Katowiczanin Bogusław Adamczyk jest współwłaścicielem i administratorem kamienicy przy al. Mickiewicza w Łodzi. Wkrótce po objęciu zarządu nad budynkiem podjął działania, które miały zmusić mieszkańców do opuszczenia wynajmowanych mieszkań, m.in. zainicjował postępowania sądowe mające na celu unieważnienie umów najmu zawartych przez lokatorów z gminą Łódź oraz orzeczenie eksmisji. W 2001 r. najpierw pozbawił mieszkańców centralnego ogrzewania, bieżącej wody, a następnie dopływu gazu. W grudniu 2001 r. lokatorzy otrzymali anonimowe kartki pocztowe z rysunkami św. Mikołajów powieszonych na choince i zawierające wiersz, który - zdaniem pokrzywdzonych - mógł być interpretowany jako ostrzeżenie przed spędzeniem świąt w domu. Pod koniec grudnia do lokatorów dotarło pismo pt. "Do bojówki bolszewicko-faszystowskiej, zwanej stowarzyszeniem obrony praw i godności najemców lokali". Adamczyk ostrzegał w nim: "Wykurzę was z kamienicy w sposób bezprecedensowy (...) oświadczam, że każdy lokator, który podjął decyzję o pozostaniu w kamienicy wbrew mojej woli, sam ponosi pełną odpowiedzialność za swój los i los swoich bliskich (...), każdy lokator zapłaci cenę za własną decyzję, żaden sąd ani rząd mu nie pomoże". W styczniu 2003 roku sąd pierwszej instancji uznał, że Adamczyk groził lokatorom pozbawieniem życia i zdrowia i wydał wyrok skazujący. Skazany i prokuratura wnieśli apelacje, domagając się - odpowiednio - uniewinnienia i podwyższenia wyroku. Pół roku później Sąd Okręgowy w Łodzi uniewinnił Adamczyka od zarzutów. Od tego właśnie wyroku kasację do Sądu Najwyższego wniósł prokurator.
Liroy osiągnął już taki poziom jeżeli chodzi o karierę muzyczną, że coraz częściej może się zająć swoimi pozazawodowymi zainteresowaniami. Ostatnio postanowił nakręcić film pornograficzny. "Bardzo lubię pornosy i zawsze miałem ochotę nakręcić taki film. Ale to miało być posunięcie czysto biznesowe" - mówi Liroy w wywiadzie dla "Faktu". Okazało się jednak, że biznes z tego słaby, a w międzyczasie muzyk dostał propozycję przygotowania musicalu, o czym też marzył. Projekt pornograficzny został więc zawieszony, niemniej jednak udało się wydobyć kilka szczegółów na temat produkcji, tym bardziej, że prace były już dość zaawansowane. Wiadomo np., że o ile film w przyszłości zostałby dokończony i trafił do dystrybucji, to zobaczylibyśmy w nim samego Liroy'a, a jednym z aktorów był "bardzo znany polityk". Z przyczyn oczywistych jego dane nie zostały ujawnione.

W 2003 r. w Polsce sprzedano 2204 samochody Volvo. Było to o 8 proc. więcej niż w 2002 r., kiedy nabywców znalazło 2048 aut tej marki. Jest to rekord sprzedaży naszych aut w Polsce od początku istnienia Volvo Auto Polska - powiedział PAP rzecznik tej firmy Wojciech Litwin. Udział marki Volvo w polskim rynku marek luksusowych (Mercedes, BMW, Audi) wyniósł 22 proc. Jednak jeśli wziąć pod uwagę jedynie segmenty, w których oferta modelowa Volvo pokrywa się z ofertą wymienionych konkurentów, udział ten wzrasta do 30 proc. - poinformował W. Litwin. W ub.r. sieć sprzedaży Volvo w Polsce powiększyła się o dwa nowe punkty - w Krakowie i Białymstoku. Jeszcze w pierwszym kwartale tego roku uruchomione będą dwa następne obiekty * w Poznaniu i Katowicach.
Uzyskanie zarodkowych komórek macierzystych ze sklonowanych zarodków ludzkich prof. Ewa Bartnik z Zakładu Genetyki Uniwersytetu Warszawskiego uznała za "przełamanie czegoś, co od lat nikomu się nie udało". "To przełamało jakąś barierę techniczną, choć obawiam się, że jest to takie przełamanie, jak w przypadku owcy Dolly - przełamano coś z trudem i z bardzo niską, jak się potem okazało, częstością sukcesu" - powiedziała prof. Ewa Bartnik na wieść o wynikach klonowania uzyskanych przez południowokoreańskich naukowców. Przyznała, że komórki macierzyste ze sklonowanych zarodków budzą ogromne nadzieje, choć ich uzyskanie to coś bardzo trudnego. "Od paru lat w ludziach budzone są nadzieje, że pewne choroby - mówi się o chorobie Parkinsona, cukrzycy i kilku innych - można będzie leczyć wykorzystując komórki macierzyste. Te wyniki podtrzymują nadzieję, że może coś z tego będzie" - uznała prof. Bartnik.




Senator ze stanu Massachusetts John Kerry uzyskał poparcie byłego rywala, Wesleya Clarka, a jednocześnie został gwałtownie zaatakowany przez Republikanów. Przed prawyborami w przyszłym tygodniu w Wisconsin, Clark, który w Wirginii i Tennessee uplasował się dopiero na trzeciej pozycji, za Kerrym i Johnem Edwardsem, zapowiedział przyłączenie się do kampanii obecnego faworyta. Decyzja ta jest kolejną dobrą wiadomością dla Kerry'ego, który wygrał 12 z 14 pierwszych starć wyborczych Demokratów i zdobywa lawinowo narastające poparcie w kampanii, mającej wyłonić silnego przeciwnika dla prezydenta George'a W. Busha w listopadowych wyborach. Republikanie zareagowali uderzeniem wyprzedzającym w Kerry'ego. Szef partii Ed Gillespie zarzucił senatorowi z Massachusetts planowanie "najbrudniejszej kampanii (prezydenckiej) we współczesnych dziejach polityki amerykańskiej". Oskarżył zwolenników Kerry'ego o zamiar szerzenia pogłosek na temat Busha w internetowych czatach, określił też jako podejrzane dotacje od byłego senatora z New Jersey, Roberta Torricellego dla grupy atakującej w mediach innego kandydata Demokratów Howarda Deana oraz dotacje od żony Kerry'ego dla grupy jego zwolenników. Wszystko razem składa się na obraz oszczerczych oskarżeń pod adresem prezydenta Stanów Zjednoczonych, przekazywania pieniędzy fantomatycznym organizacjom, taktyki manipulowania wyborcami oraz szerzenia kłamstw za pośrednictwem Internetu - podkreślił Gillespie. Według AFP, gwałtowna wymiana oskarżeń ostatnich dni między zwolennikami prezydenta Busha oraz obozem jego prawdopodobnego rywala Kerry'ego zdaje się zapowiadać wyjątkowo agresywną kampanię prezydencką w USA. Na dziewięć miesięcy przed wyborami zaplanowanymi na 2 listopada oba obozy przystąpiły do szperania głęboko w przeszłości dwu polityków, próbując znaleźć błędy młodości, które mogłyby pogrążyć przeciwnika. Szczególną uwagę zwraca się na epokę wojny wietnamskiej, która wycisnęła największe piętno na pokoleniu obu adwersarzy. Wyciągnięcie przez Demokratów kontrowersyjnej sprawy służby Busha w Gwardii Narodowej, traktowanej jako zabezpieczenie przed wysłaniem na wojnę w Wietnamie, zepchnęło Republikanów do defensywy - pisze AFP. W sytuacji, kiedy Bush sam kreuje się na "prezydenta czasów wojny", wątpliwości co do jego wojskowej biografii, połączone z niemożnością znalezienia broni masowej zagłady w Iraku, grożą zepsuciem wizerunku obecnego szefa państwa. Odpowiadając na te oskarżenia, Republikanie wyciągnęli przeciwko Kerry'emy jego własny "wątek wietnamski". W ostatnich dniach opublikowano zdjęcie, przedstawiające młodego Kerry'ego już po powrocie z Wietnamu na demonstracji pacyfistycznej z 1970 r., obok aktorki Jane Fondy, która była w pierwszym szeregu opozycji przeciwko wojnie w Wietnamie. Posunięcie to miało jak gdyby podważyć ciężar medali i orderów, przyznanych Kerry'emu za waleczność na froncie w Wietnamie. Kerry'emy wypomniano też wywiad, udzielony w 1970 r. pewnej studenckiej gazecie z Harvardu, w którym przyszły senator z Massachusetts opowiadał się za akcjami wojsk USA na świecie "wyłącznie pod dowództwem ONZ" i wyrażał wolę ograniczenia działalności CIA. Biały Dom próbował zdyskredytować Kerry'ego także w 2003 roku, w toku międzynarodowej polemiki na temat zasadności wojny w Iraku, twierdząc, że ma on "głowę Francuza".