GRGRGRGRRRhhhhrrrrrGRzzżżrRrrrr
Jaki piękny zgrzyt! Jaki piękny chrzęst! Jaki cudny chrobot!
Cudne chrobotanie skrzydła garażowych drzwi o
żwir.
Tarcie i trzeszczenie. Trze lecz nie trzeszczy.
Trą deski, stare suche deski, bardzo stare, choć nie tak stare i nie
tak szlachetne, by z nich zrobić pudła rezonansowe basetli albo nawet i
skrzypiec ..... Nie skrzypią, nie rzężą, nie rzępolą - tylko szurają,
orzą po żwirze, przetaczają kanciaste kamyki, a te miażdżą się i
miażdżą i zmiażdżyć nie mogą ..... po jasnym, popielatym, ciemnoszarym
żwirze, twardym i ostrym ....... Drżą i trzęsą się, wprawiają w drgania
tarmoszone kamyki - powietrze drży i trzęsie się ......
Trzęsienie powietrza!
Wcale nie straszna katastrofa. Ciarki nie przechodzą.
Uszu nie trzeba zatykać. Bo to chrzęst ciemny, ciężki, krótki, głuchy.
Chrapliwy. Barytonowy i zachrypnięty.
Piękny chrzęst.