Ot, zwykła wystawa.
Tyle, że bardzo dobrze wszystko się ułożyło. Chociaż nie
ułożyło się w nic. Pewnie dlatego tak się dobrze
poukładało. Nic nie przeszkadza tak jak coś. To także zasługa miejsca. Kiedyś, jeszcze nie teraz, już na sam koniec, spróbuję ułożyć z moich książek coś. COŚ. Z wszystkich. Żeby przekonać się, co się da z nich już ułożyć, jaki kawałek Wielkiej Układanki. To ci dopiero będzie łamigłówka. Bo ta była łatwa. I jakże przyjemna. |