Dlaczego świat jest głupi?
Pytanie bardzo
interesujące, lecz czy mądre?
A czy ma sens przypisywanie pytaniom takich atrybutów? Pytanie to pytanie i niezależnie od tego jakie ono jest, należy na nie odpowiedzieć. Niektórzy zaprotestują. Żachną się. Na głupie pytania nie ma co odpowiadać. Niby dlaczego? Że odpowiedź zawsze będzie głupia? Nieprawda. Odpowiedź może być mądra. Jakość, charakter, poziom odpowiedzi nie zależy od pytania. Nawet na najgłupsze pytanie można odpowiedzieć mądrze. Nawet na najbardziej niedorzeczne pytanie da się odpowiedzieć sensownie i roztropnie. Tak jak na najbardziej sensowne pytanie można udzielić odpowiedzi będącej największą bzdurą. Kiedyś, na lekcji biologii prowadzonej przez doświadczoną nauczycielkę, którą nie wiedzieć dlaczego uczniowie przezywali Plazma (określenie to nie odnosiło się do jej postury, bo choć pani była tęgawa, to jednak nie przesadnie i jej ciało nie rozlewało się na różne strony niczym nibynóżki – któż by zresztą ogarnął bezmiar uczniowskiej głupoty) zadane zostało takie właśnie precyzyjne, na wskroś sensowne pytanie: Czym połączone są półkule mózgowe? Odpowiedzieć na nie miała uczennica wyróżniająca się spośród innych uczennic niezwykle bujnymi, gęstymi włosami, żywym rumieńcem na bardzo ładnej, filuternie piegowatej twarzy, i nieco maślanymi oczami. Uczennica wstała cokolwiek niepewnie i poczęła rozpaczliwie toczyć tymi wielkimi oczami po klasie kurczowo trzymając się blatu ławki, jakby miała za chwilę runąć na podłogę porażona tajemniczą niemocą. Klasa jednak milczała trzymana w szachu przez czujną nauczycielkę. Milczeć dłużej już nie wypadało i w akcie nagłego olśnienia, które usunęło z pięknego czoła zmarszczkę zadumy, bohaterka naszej króciutkiej opowieści wypaliła: Jelitami. . . . . . A może tylko cichutko bąknęła? Nie, nie bąknęła. Siedziałem przecież kilka ławek za nią, a słyszałem tę odpowiedź bardzo dobrze. Zanim więc udzielimy głupiej lub mądrej, sensownej lub bzdurnej, lub jakiejkolwiek innej odpowiedzi, należy dobrze zrozumieć pytanie. Pytanie czym połączone są półkule mózgowe nie zawierało w sobie niczego podchwytliwego (specjalnie), ani dwuznacznego (niespecjalnie). Pytanie dlaczego świat jest głupi takie oczywiste już nie jest. Przede wszystkim dlatego, że nieoczywiste, i lekko dwuznaczne, czyli nie w pełni jednoznaczne, jest słowo dlaczego. Dlaczego wskazuje bowiem zarówno na powód jak i na cel. Oczywiście, bardziej na powód, na przyczynę, niż na cel. Jednak w powodzie, i w przyczynie, jakiś cel się także zawiera. Gdybyśmy chcieli jednoznacznie zapytać o cel, wtedy zapytalibyśmy: Po co świat jest głupi? lub wprost W jakim celu świat jest głupi? Używając słowa dlaczego zdecydowanie przesuwamy ciężar naszego zainteresowania na przyczynę. Co sprawia, że świat jest głupi, jaki jest tego powód – to właśnie chcemy wiedzieć. Zatrzymamy się na chwilę przy pytaniu o cel. Są to pytania z pozoru jednoznaczne, lecz z natury wieloznaczne, z pozoru proste i oczywiste – z natury zagmatwane, prowadzące do odpowiedzi bardziej zaciemniających niż rozjaśniających. Na przykład: Po co zapaliłeś lampę? Żeby było widno (i żebym mógł poczytać – to w domyśle). Proste, prawda? Nie ma wątpliwości co do celowości działania. Zaś w przypadku pytania Po co świeci słońce? wątpliwości są. I to duże. Bardzo duże. Nie po to przecież świeci słońce, żebym ja mógł sobie poczytać książkę. Nawet nie po to, żeby na ziemi było ciepło i mogły rosnąć rośliny. Słońce po prostu świeci i tyle. Świecenie słońca nie jest działaniem celowym. Jest natomiast przyczyną bardzo wielu rzeczy. Oczywiście większość ludzi (obawiam się nawet, że zdecydowana większość) będzie się upierać, że jednak słońce świeci po coś. Wszystko bowiem musi mieć jakiś cel. Bezcelowość jest dla nich niewyobrażalna. Jest jakąś otchłanią gorszą niż piekło. Brak celu utożsamiany jest ze śmiercią, z niebytem, z kompletnym, przerażającym bezsensem. Przecież wszystko co robią w życiu, robią po coś. Tak myślą. A raczej nie myślą, bo gdyby pomyśleli, gdyby uważniej przyglądnęli się temu co robią, okazałoby się, że mnóstwo rzeczy robią po nic... Zostawmy to jednak. Nie zajmujmy się celem, skoro pytanie na które mamy odpowiedzieć celu nie dotyczy. Drugim słowem, które komplikuje pytanie jest słowo świat. Nie jest jasne o jaki i o który świat chodzi. Czy o świat w ogóle? Czy o jakiś szczególny świat? Jeśli chodziłoby o jakiś szczególny świat, na przykład ludzki, to wtedy przypisanie mu takiego atrybutu nie byłoby pozbawione sensu. Skoro człowiek może zachowywać się głupio, działać głupio, być głupi, to i to co tworzy swoim działaniem i zachowaniem może być głupie. Jeśli jednak chodziłoby o świat w znaczeniu całej naszej planety, lub choćby biosfery, sprawa nie jest już taka prosta. Niby wystarczy wyjrzeć przez okno – czy jednak aby na pewno wystarczy? No a jeśli słowo świat miałoby w tym pytaniu oznaczać wszechświat, to sprawa jest już całkiem skomplikowana. Niby wystarczy popatrzeć w rozgwieżdżone niebo – czy jednak aby na pewno wystarczy? Nie wystarczy, na przykład, stwierdzić, że świecące bez celu słońce jest głupie, bo wtedy stwierdzilibyśmy, że brak celu jest głupotą, więc cel jest mądrością, podczas gdy wiele wskazuje na to, iż jest dokładnie odwrotnie. Dodatkową komplikacją jest nie do końca jasna sprawa (bo gdyby była jasna, to nie byłaby komplikacją) czy głupota może być częścią mądrości i odwrotnie. Czyli, na przykład: jeśli ludzki świat jest głupi i jeśli jest on częścią świata ziemskiego (oraz kosmosu), to czy ten ziemski świat (oraz kosmos) może być mądry zawierając w sobie ludzką głupotę? Czyli: czy ludzka głupota jest częścią mądrości wszechświata? W kontekście ogromu wszechświata głupi ludzki świat jest wielkością tak małą, że nieistotną, zaniedbywalną. Tak się wydaje, dopóki nie przypomnimy sobie, jak uciążliwe bywa ziarenko piasku w bucie. Dobrze też przypomnieć sobie, że kropla trucizny wpuszczona do oceanu nie wywoła żadnego efektu, lecz delfinowi krew może zepsuć... To ciekawe, ale sytuacja odwrotna, czyli kropla ludzkiej mądrości w głupim wszechświecie, miałaby te same, wcale nie odwrotne, konsekwencje. Plusy i minusy byłyby zupełnie nieistotne. Znowu oddalamy się od naszego pytania. Nie dajmy się porywać tym zdradliwym prądom. Przyjmijmy, że świat (którykolwiek) jest jednak głupi i spróbujmy wreszcie odpowiedzieć na pytanie (nie zapominając wszakże o powyższych wątpliwościach). Jak wiadomo każdy układ dąży do rozkładu. Utrzymanie układu wymaga energii. Zatem jest kosztowne. Układanie jest znacznie bardziej kosztowne, niż rozkładanie, ponieważ układanie wymaga znacznie więcej energii niż rozkładanie. Każdy to wie. Każdy to widzi. Każdy tego doświadczył. Nie ma co się nad tym rozwodzić, choć ciekawych niuansów byłoby zapewne wiele. Mądrość też jest rodzajem układu. Budowlą, którą trzeba budować stale, dbać o nią, tak jak o każdą budowlę. I dostarczać jej energii, żeby mogła funkcjonować. Inaczej się rozpadnie. Zdezintegruje, Zdegraduje. Zdekompletuje... Głupoty budować nie trzeba. Głupota jest ruiną. Albo stanem przed budowaniem. Przed układaniem. Oczywiście ruina też jest jakimś układem. Układem skrajnie nieuporządkowanym, o maksymalnej entropii. Utrzymanie ruiny nie wymaga energii (lub wymaga bardzo bardzo niewiele). Ruiną nie trzeba się zajmować. Zatem mądrość jest droga – głupota jest tania. Jak już mówiliśmy w wykładzie o pochodzeniu głupoty głupi jesteśmy, mądrzy się stajemy. Znacznie łatwiej zgłupieć niż zmądrzeć. Koszty zgłupienia są też znacznie niższe, niż koszty zmądrzenia. To znaczy, mniej energii potrzeba żeby zgłupieć, niż żeby zmądrzeć. Dlatego świat dąży raczej do głupoty niż do mądrości. Znowu wracamy do problemu który świat: świat w ogóle czy jakiś szczególny świat będący niewielką (lub całkiem pokaźną) częścią ogólnego świata ...... A może jakiś świat równoległy? Może jednak są jakieś inne wymiary, w których są inne światy, na przykład światy odwrócone, lustrzane odbicia – wtedy entropia byłaby miarą wzrastania uporządkowania, układanie byłoby tańsze od rozkładania, mądrość opłacalniejsza od głupoty.... Wyglądamy przez okno. Piękny, lekko mroźny, późnojesienny poranek. Lekko zamglone wąskie pasmo niskich gór nad ciemnym pasmem niższego lasu, a to wszystko w sieci czarnych, szarych i białych gałęzi ostro rysujących się na nieco pobladłym, zupełnie czystym nieba. I co z tego? Za kilka godzin zapadną głupie ciemności, a głupi mróz jeszcze bardziej zgłupieje. Mądrość bywa strasznie banalna. W przeciwieństwie do głupoty, która z reguły banalna nie jest. Dlatego głupota jest atrakcyjniejsza. Zresztą pod innymi względami też. Pod każdym względem. Nawet to powyższe stwierdzenie jest banalne. Czy zatem to, co banale jest mądre, zaś to, co niebanalne jest głupie? Och, to byłoby zbyt proste. Zbyt banalne. Banalnie proste. <<< |