Powinno
być na górze. Z góry wszystko lepiej widać. Pod
warunkiem, że szczyt góry nie tonie w chmurach, bo wtedy
nic nie widać. Albo widać tylko duchy i zjawy, te jednak
są mało interesujące, bowiem byle podmuch wiatru
rozwiewa je, rozpędza na wszystkie strony świata.
Z
reguły jesteśmy zbyt blisko ziemi, a zbyt daleko nieba.
Góra sprawia, że oddalamy się od ziemi, a przybliżamy do
nieba. Wystarczy zatem wdrapać się na górę i obserwować.
Raz patrzeć w dół, a raz w górę. Ta zmiana jest bardzo
istotna. Zbyt długie patrzenie w górę albo w dół
powoduje zawroty głowy, które skutkują rozmaitymi
deformacjami. I chociaż obserwacje zdeformowane też
bywają interesujące i dostarczają wielu istotnych
informacji, to chyba cenniejsze są informacje
niezdeformowane. Dlatego właśnie dobrze jest ruszać
głową. Wiadomo, że najbezpieczniejsze jest patrzenie
przed siebie, jak również najmniej deformujące, ale tak
się dziwnie składa, że nie wszystko dzieje się na
wprost, przed nami, ba! zdecydowana większość rzeczy
dzieje się nie przed nami.
Na
przykład rzeczy i sprawy astronomiczne dzieją się z
reguły nam nami. Niewiele z nich dzieje się tuż nad
horyzontem, tak, że ich obserwowanie nie wymaga nawet
podniesienia wzroku, a tym bardziej zadarcia głowy. Na
szczęście sprawy astronomiczne nie są w centrum
zainteresowań w związku z czym obserwatorium jest
nadzwyczaj skromne. Nie ma w nim żadnych teleskopów ani
lunet, żadnych narzędzi, którymi dałoby się wykonać
jakiekolwiek pomiary – zresztą nie wykonuje się żadnych
pomiarów, to po co miałyby być narzędzia? Nie ma też
żadnej budowli, która zasługiwałaby na takie miano – ani
tajemniczego kamiennego kręgu, ani jeszcze bardziej
tajemniczej kopuły otwierającej się niczym gigantyczna
muszla, obracającej niczym monstrualne oko na szypułce.
Nieprawdą byłoby jednak stwierdzenie, że obserwatorium
nie ma. Jest przecież GÓRA. Wystarczy na nią wejść i
obserwować. A jeśli światło zbyt razi w oczy, wtedy
trzeba przysłonić je dłonią dostawiając ją do czoła i
tworząc nad brwiami daszek. Gdy zaś to co widać, wydaje
się zbyt straszne, a życie gwiazd, słońc, planet,
księżyców i komet pełne jest takich właśnie zdarzeń,
wtedy wystarczy przekręcić dłoń w dół, tak by opadła na
nos. Gdy chcemy sprawdzić czy te straszności już się
skończyły, czy jedna galaktyka już wchłonęła drugą,
wystarczy lekko rozsunąć palce i przez tę szparę
podglądnąć wszechświat.
Ot i wszystko.