Niebo dzienne z
reguły jest białe, choć w niektórych zakątkach Liberlandii może
nie być białe. W zasadzie to niebo dzienne może być dowolnego
koloru, więc w niektórych zakątkach jest czarne, a jeśli nie
czarne to bardzo ciemne, co wcale nie znaczy, że zapada tam noc
– Liberlandia nie jest tak duża, żeby na jednym jej krańcu był
dzień a na drugim noc, zaś pośrodku brzask albo zmierzch albo
nie wiadomo co. Jak jest dzień, to dzień jest wszędzie, czyli
wszędzie jest też niebo dzienne, a ono jest najczęściej białe,
chociaż bywa innego koloru, co sprawia, że niebo dzienne
liberlandzkie jest pstrokate, ma różnokolorowe plamy, które
bynajmniej nie układają się w tajemnicze znaki, ani nie tworzą
jeszcze bardziej tajemniczej mapy świadczącej o istnieniu
jakiejś innej Liberlandii, ukrytej i zaszyfrowanej. Na przykład
Liberlandii naddziennej lub poddziennej.
Interesujące jest też to (też świadczy, iż za
interesujące uznaliśmy to, co napisano powyżej, a przecież to
wcale interesujące być nie musi), że dzień zaczyna się i kończy
zupełnie nieoczekiwanie, aczkolwiek niekiedy da się przewidzieć
zarówno jego koniec jak i początek, jednak wskazanie dokładnego
momentu jest raczej niemożliwe, czyli niezwykle trudne, o wiele
wiele trudniejsze niż przewidzenie, że taki koniec lub początek
nastąpi. Zupełnie nieregularna jest także długość dnia.
Długość dnia nie ma najmniejszego wpływu na kolor nieba. Przez
cały czas jego trwania niebo zachowuje ten sam kolor, tę samą
jasność, to samo nasycenie. Lśni tak samo na początku, w środku
i na koniec – użycie sformułowań rano, wieczorem lub w południe nie ma w tym przypadku
najmniejszego sensu. Na tym ciągle jednakowym niebie,
przeważnie białym, pojawiają się bardzo liczne gwiazdy. Z reguły są
czarne, to znaczy większość z nich jest czarna, a mniejszość
kolorowa, chociaż nie jest to takie pewne – dokładniejsze
przeliczenie mogłoby skutkować
zmianą tego
stwierdzenia. Nie zauważono, aby owe
gwiazdy układały się w jakieś rozpoznawalne figury, które
zasługiwałyby na nazwy lub chociaż proste oznakowanie. Z
reguły tworzą one zbiorowiska o nieregularnych kształtach – z
reguły, czyli niekiedy te kształty stają się regularne. No cóż, czyste niebo, nieważne
jakiego koloru, jest w Liberlandii czymś niespotykanym.
Interesujące jest także i to (i to chyba bardziej niż to, co
było interesujące poprzednio), że sama Liberlandia zdaje się być
chmurą nagle pojawiającą się na niebie i na ziemi czyniąc z
horyzontu linię przerywaną.