Tu na górze widać to jak na dłoni ^^^            
nie jest ani słowem, ani zdaniem, ani literą.        
słowem, zdaniem albo literą? Przecież nic w Liberlandii         
jak myśli.Znowu słowa? Czy w Liberlandii jest coś co nie byłoby    
Leżymy i patrzymy na płynące po niebie chmury. Chmury płyną jak słowa,  
A my na nich. Całkiem wygodnie się na nich leży. Zbytnio nie uwierają.   
wymyślane, tysiące razy opowiadane. Niech sobie leżą w tym stosie.     
Ach! Zostawmy te trywialne, pre i postmodernistyczne legendy setki razy      
nowy świat. Zły świat się skończy, a zacznie się dobry. Lub na odwrót.   
radykalnie, czyli przestanie być taki jaki był, czyli się skończy, a zacznie się      
To znaczy do końca tego świata i początku innego. To znaczy: ten świat zmieni się     
domyślają i tego oczekują, że powtórne złożenie tekstu doprowadzi do końca świata.       
Ach! Jakże nie doceniają potęgi bełkotu. Należy też dodać, choć i tak wszyscy się tego    
w znanym im języku. A najlepiej żeby to był jakiś zabawny filmik nie dłuższy niż dwie minuty.
w zdania pełne sensu. Szukają łatwiejszych rozwiązań. Czegoś krótkiego, łatwego, napisanego
Co zrozumiałe. Za dużo roboty! Komu by się chciało tak grzebać i grzebać, z mozołem bełkot zamieniać
No i oczywiście zyska władzę nad światem....... Perspektywa atrakcyjna, ale jakoś nikt się nie kwapi.
i skały. Ten kto te litery i wyrazy odzyska i ułoży z nich na powrót tę księgę będzie wiedział wszystko.
wysypały się z niej wszystkie wyrazy i litery i nie dość, że pomieszały, to jeszcze zamieniły w kamienie
utrzymywała, że była to księga, w której zapisano wszelką mądrość. Ktoś nieuprawniony otworzył ją, a wtedy
chodziło, lecz o jedną księgę. Dokładnie nie wiadomo jaką, lecz legenda nie byłaby legendą, gdyby nie
w chaotyczny stos. Wiatry i deszcze obaliły ściany..... Inni natomiast twierdzą, że to nie o bibliotekę
i szafy, że te zapadły się, rozleciały, a równe rzędy i proste korytarze między regałami zamieniły się
raczej zwyczajnie ze starości, z braku opieki, korniki lub inne stwory kornikopodobne tak osłabiły półki
z niechęci do ich ujawnienia będącej chęcią uczynienia z siebie Wtajemniczonych, uległa zniszczeniu,
biblioteka, ale z jakiś powodów, których nie wymieniają, raczej dlatego, że nic o nich nie wiedzą, nie zaś
na krześle.    Podobno te skały to skamieniałe księgi. Tak opowiadają jedni. Mówią, że kiedyś była tu wielka
całkowicie wykluczyć się nie da – zawał potrafi dopaść w każdej sytuacji, a nogę można złamać nawet siedząc
takim stosem. Niemniej żadne opcje dramatyczne nie są przewidziane, aczkolwiek tragedii i katastrof
gorącą, nagrzaną w słońcu. Jak kto woli. Ogólnie rzecz biorąc góra przypomina stos kamieni, właściwie to jest
źdźbła, ale na szczycie można buty zdjąć i oprzeć zmęczone stopy o chłodną, omszałą skałę. Albo o ciepłą, wręcz
kamienista, dużo gruzłowatych korzeni, kolczaste krzewy też niekiedy przytulają się do ziemi, trawy miewają ostre
 
przepaści nie ma. Zwykłe buty w zupełności  wystarczą. Nawet sandały. Byle nie iść boso. Ścieżka jest dosyć
Trochę pomęczyć się trzeba, niemniej sprzęt wspinaczkowy wcale nie jest potrzebny. Pionowych ścian, lodowców i
i zmienna. I nie chodzi tu o warunki pogodowe. Ona lubi się przesuwać. Raz jest tu, a raz jest tam. Waha się i kiwa.
Aczkolwiek bez przesady. Nie da się wjechać tam samochodem. Ani nie da się wylądować helikopterem. Góra bywa kapryśna
taka jaka powinna być, żeby z jej szczytu widać było jak najwięcej, a wspinanie nie stanowiło nadmiernej uciążliwości.
zaglądnąć za mur, to wtedy zobaczymy o wiele więcej. Różnie bywa. Jak zwykle.    Ta góra jest w sam raz. Jest właśnie
Niemniej jednak to „niewiele więcej” to może być „niezauważalnie więcej”. Ale jeśli taka gruba książka pozwala nam
stanąć na książce i już widać więcej, niż kiedy stoimy na podłodze. Szczególnie kiedy jest to bardzo gruba książka.  
może być także zbyt niska, bo wtedy też nic z niej nie widać. Albo widać niewiele więcej. Wiadomo, że czasami wystarczy
w jedną plamę, zaś na wysokości naszych oczu jedynie pustka, w której brak nawet chmur i ptaków. Oczywiście góra nie
Ze strasznie wysokiej góry nie widać nic, żeby nie wiem jak się rozglądać, bo to co w dole jest tak małe, że zlewa się
wysokości jest właśnie tak, a potem jest odwrotnie. Najpierw tylko trochę odwrotnie, a później już całkiem odwrotnie.
tak jak można by się spodziewać, że im wyższa góra, tym więcej z niej widać. Jest dokładnie na odwrót. Tylko do pewnej
zobaczyć więcej, kiedy wokół same głowy, ramiona i plecy?       To nie jest wysoka góra. Wbrew pozorom wcale nie jest
Szczyt góry jest między innymi po to, żeby rozglądnąć się dookoła i zobaczyć więcej, niż się widzi na dole. Jak można
nie życzy sobie tłumu. Chyba nie ma nic gorszego niż tłum ludzi na szczycie góry – może tylko tłum aniołów na czubku igły.
pogoda może być zupełnie inna. Straszą. Nic tylko straszą. Nie życzą sobie tłumów. I słusznie. Tłum to nic dobrego. Góra
że tam wyżej, na jej czubku, albo pod szczytem też jest paskudnie, bo już w połowie, ba! wręcz w jednej czwartej drogi,
Ach! Któż by się przejmował takim zakazem. To że tu na dole, u podnóża góry, jest zła pogoda, wcale nie świadczy o tym,