POLNA bo w polu. Oczywiście, że w
polu. Gdzie miałaby być jak nie tam właśnie?
Na
bagnach byłaby BAGIENNA.Na pustyni byłaby PUSTYNNA (ale na razie nie ma i chyba nie będzie – przez liberlandzkie pustynie karawany nie wędrują, a i samotnych śmiałków też trudno oczekiwać – to chyba najgorsze z pustyń – więc trzeba będzie zorganizować jakiś najekstremalniejszy bieg). Na oceanie byłaby OCEANICZNA (jest ocean, więc mogłaby być – mogłaby też nosić nazwę BEZLUDNA). Na rzece byłaby RZECZNA (ale nie ma rzeki, więc jej nie będzie). Na stawie byłaby STAWNA, a na jeziorze JEZIORNA (też chyba nie będzie, bo staw w parku raczej mały, z trudem zmieściłby się jeden stolik i to niewielki – nie wiadomo też co dałoby się z tego stawku wyłowić, miejsca w nim na jedną złotą rybkę, szczeżuję i mały krzaczek moczarki kanadyjskiej). Na łące byłaby ŁĄKOWA (może będzie – to raczej byłaby zielarnia – o tak, napary, wywary, eliksiry, wyciągi, mikstury...) Przy drodze byłaby PRZYDROŻNA (na szczęście nie ma tu drogi – prędzej ścieżki – wtedy byłaby PRZYŚCIEŻNA – a najprędzej LINKOWA – lub PRZYLINKA). Pod ziemią byłaby PODZIEMNA (czy jej specjalnością byłaby sałatka z dżdżownic czy raczej z korzonków? - raczej z korzonków). A w tunelu TUNELOWA (i co byłoby jej specjalnością: szaszłyk ze światełka?) W powietrzu byłaby POWIETRZNA (i byłaby to restauracja unosząca się niczym balon, wirująca jak zeschnięty liść, płynąca jak puch, miotana jak zgubione przez ptaka piórka – lokal tylko dla bladych, chudych, przezroczystych, dla artystów żywiących się tylko i wyłącznie sztuką). Na wydmach WYDMOWA. Na zboczu ZBOCZONA – ZBOCZNA – ZBOCZOWA. I tak dalej. Wróćmy jednak do POLNEJ. Skoro
restauracja POLNA jest przy Esplanadzie, to
znaczy, że nie jest w polu, aczkolwiek domysł,
że pole może graniczyć z Esplanadą (lub że
Esplanada w tym właśnie miejscu, na tym
odcinku, przebiega skrajem pola) nie byłby
pozbawiony słuszności. W Liberlandii wszystko
może graniczyć ze wszystkim, co oczywiście nie
znaczy, że graniczy. Przestrzeń liberlandzka
jest wyjątkowo pokręcona i poplątana i wymaga
do opisania zupełnie nowej geometrii, bowiem
zarówno ta euklidesowa jak i nieeuklidesowa
rady nie dają. Któż by się jednak nad takimi
rzeczami zastanawiał, kiedy w brzuchu burczy,
a przed nosem leży menu zbożowo-ziemniaczane
(na przykład placki ziemniaczane ze śmietaną).
|