Ż |
Y |
C |
I |
E |
|
C |
O |
N |
O |
C |
N |
E |
W |
B |
O |
||
O |
K |
I |
N |
A |
|
F |
A |
S |
S |
S |
O |
No a jak wygląda to conocne życie w Bookina Fassso? Trudno napisać. Trudność tę powoduje fakt, że film pokazuje tylko kilka nocy. I nie wiadomo jak się te noce mają do innych nocy. Mogły być wyjątkowo spokojne albo wyjątkowo burzliwe. Mógł akurat padać deszcz, a widz wyciągnąłby całkiem mylny wniosek, że w Bookina Fassso bez przerwy leje, a tam akurat jest wyjątkowo sucho i te deszczowe noce były zadziwiającą anomalią wszystkich wprawiającą w zdumienie, wręcz w osłupienie. Wydaje się, że rozwiązaniem tej trudności byłoby sfilmowanie trzystu sześćdziesięciu pięciu nocy, czyli całego roku. Niestety, tak by się tylko wydawało. Jeden rok wcale nie świadczy o innych latach. Załóżmy jednak, że tych kilka nocy to próbka wystarczająco reprezentatywna dla okresów między katastrofami, milcząco zakładając, że po katastrofie kraj wraca do stylu i sposobu życia sprzed katastrofy, co przecież jest założeniem raczej błędnym, aczkolwiek opartym na niby dobrze udokumentowanych wieloletnich obserwacjach – równie dobrze udokumentowane jest jednak założenie odwrotne, to o przestawianiu zwrotnicy dziejów i żywotów w wyniku katastrofy. I cóż nam się objawia? Mieszkańcy Bookina Fassso piszą książki. Wszyscy. Wszędzie. Ciągle. Także nocami. Tak. W zasadzie nic innego nie robią, tylko piszą książki. Albo udają, że piszą. Ciekawe co to była za katastrofa, która spowodowała, że wszyscy zaczęli pisać książki. Równie ciekawe jest to, jaka katastrofa sprawi, że przestaną to robić i co będą robić w zamian. Czytać to, co napisali? No dobrze. Tyle rozważań tyleż wstępnych, co niepotrzebnych. Spójrzmy na pole numer 27. Co widzimy? No właśnie, cóż my tam widzimy? Nic nie widzimy. A na polu czternastym? Też nic. A na polu osiemnastym? Też nic. I na siedemnastym i na dziewiętnastym też nic. Strasznie ciemna ta noc w Bookina Fassso. Prądu nie mają? Świec im brakło? Ognia nie znają? Łuczywa jeszcze nie wymyślili? Skoro piszą, to oczy im powinny świecić jak latarki i tymi oczami powinni sobie oświetlać strony, na których piszą. Chyba że piszą z zamkniętymi oczami. W ekstazie. Tak jak muzycy grają. Cali zamienieni w słuch. Oczy im niepotrzebne. Oczy tylko przeszkadzają. Cali są tylko dźwiękami. To ci tutaj powinni być słowami. Cali powinni być zdaniami ....... O, tam coś widać. To chyba okno. A w oknie chyba lampka. Tak. To lampka się odbija. Ukośna biała kreska. Pod tą kreską chyba twarz. Niewyraźna. W białej obwódce. Chyba siwe włosy i siwa broda. Pod tą twarzą gruba, pozioma krecha, jej końce rozpływają się w ciemnościach, rozmazują się w ciemnościach, przechodzą w czerń. Refleks światła na czymś, co mogłoby być tablicą. Albo blatem ustawionym prawie pionowo. Może na tym blacie ma ułożoną kartkę papieru. Pisze? Rysuje? Zastanawia się. Czy ją zniszczyć niefortunnymi słowami, czy też może niezręcznymi kreskami. Może ją zostawić pustą ...... Pisać. Pisać. Pisać. Pisać. O czymże tu pisać? Tak sobie myśli czy zupełnie inaczej? Oczy są nieokreślonymi plamami, a usta wykrzywiają się w nierozpoznawalne grymasy ...... Czyżby wszyscy spali, a tylko on jeden chciał coś napisać? A może już zasypia. Walczy z ogarniającą go sennością. Ledwie siedzi. Kiwa się. Słania. Ręka zaraz mu uśnie i zacznie stawiać na papierze kulfony, ni to rysunki, ni to litery ..... Lecz kiedy on zgasi swoją lampkę, ktoś inny, gdzie indziej zapali swoją lampkę. Poczekajmy. Zobaczymy. Nie uśnijmy. Tylko nie uśnijmy. Nie uśnijmy jak zwykle w najciekawszym momencie ..... |
nie |
śpijmy |
bo |
do |
napisania |
30 |
opowieści |
pierwsza |
ma |
się |
zaczynać |
od |
słowa |
NIE |
druga |
od |
słowa |
ŚPIJMY |
trzecia |
od |
słowa |
BO |
czwarta |
od |
słowa |
DO |
piąta |
od |
liczby |
30 |
I tak
dalej. I po co to komu? Ano, jest tu taki jeden, albo dwóch.