Tak nazywane bywają nie tylko
rzeki lub jeziora, lecz i miejsca,
które wcale wodami nie są, mogą
nawet
być położone całkiem daleko od
wody lub woda
(oczywiście
Czarna) mogła się tam znajdować dawno temu, na tyle
dawno, że nikt i nic, lub prawie nikt i prawie nic, o
tym nie pamięta, choć pamięć rzeczy bywa z reguły
głębsza i dokładniejsza, nieporównanie trwalsza niż
pamięć osób. Stwierdzenie, że rzeczy pamiętają a
ludzie zapominają, nie byłoby dalekie od prawdy. Jak i
stwierdzenie (lub raczej przypuszczenie), że
zapominanie jest przywilejem ludzi.
Nie
jest to wszakże woda z Czarnej
Wody, jak to zostało
nadmienione, albowiem ta woda jest czarna naprawdę,
podczas gdy tamta woda jest czarna metaforycznie. Ta
struga, bo już słowo rzeczka byłoby przesadą, tak
samo potok, choć przesada potoku odnosiłaby się do
ekspresji (Czarna Woda płynie dosyć leniwie, zaś
miejscami tak leniwie, że prawie niezauważalnie,
miewa jednak momenty potokopodobne), a przesada
rzeczki oczywiście do rozmiarów, płynie w pobliżu
Liberlandii, wręcz w nadmiernej bliskości w tym
twierdzeniu czai się zaniepokojenie – lecz z jakiego
powodu? że ten leniwy nurt mógłby porywać litery i
słowa? że te czarne wody mogłyby rozpuszczać zdania i
rozmywać znaczenia?, stanowi jej naturalną granicę.
A jeśli ona, to także i rosnące na jej brzegach
drzewa, których splecione korony tworzą dach,
baldachim, tunel, w każdym razie sprawiają, że woda
wydaje się czarna, choć nie jest czarna, lecz
jedynie zacieniona, a przez to ciemna, bardzo
ciemna, ciągle jednak bezbarwna i przezroczysta jak
każda woda nie każda, bo wyjątkiem jest ta w
butelce stojącej na tej właśnie półce w tej właśnie
gospodzie. I to ta woda miała dodawać zdrowia, bo
wydawała się tak tajemnicza w swej ciemności (czy
ciemnocie?) i leniwości, i tak czysta mimo
mroczności. Ta woda miała też zdrowie rujnować kiedy
wyszło na jaw, iż jest płynącą cichutko niczym
jadowity wąż tablicą Mendelejewa, prędzej jednak na
jej dnie dało się znaleźć zagrzebany w mule
zardzewiały garnek
lub starą oponę niż ową tablicę. Tymczasem okazało
się, że ani zdrowia nie dodała, ani go nie
zrujnowała – kilka czajników, kilkanaście kubków
herbaty, to stanowczo za mało. Wiadomo przecież, że
niewydolności nerek dostaje się dopiero po
osiemdziesięciu latach picia hektolitrów
krystalicznej wody, białej lub w dowolnym kolorze.
Ta woda w tej butelce
na tej półce jest czarna naprawdę i rzeczywiście.
Nie jest to tusz do kaligrafii, gdyż ten nie jest
wodą, on jest rozpuszczony w wodzie i ją zabarwia.
Ta woda jest czarna i nieprzezroczysta z natury. Da
się ją porównać jedynie do czarnego światła. Nie
jest wykluczone, że jest to jedyna butelka takiej
wody. Więcej jej nie ma. I nikt jej jeszcze nie
próbował, więc wszystko co o niej mówimy i piszemy
zasługuje na miano domysłów i wymysłów.
Zatem lepiej zamilknąć
i w milczeniu czekać na śmiałka, który odważy się
wypić jej łyk. >>>>