Jeśli
to jest brzeg, to co jest dalej?
Jeśli staję na brzegu
morza i jestem twarzą zwrócony w stronę morza, to widzę morze, no
chyba że jest okropnie gęsta mgła
i nic prócz
tej mgły nie widać, ale to jest przypadek szczególny. Może się też zdarzyć, że jest noc a niebo
zasnute
ciężkimi,
grubymi, bardzo ciemnymi chmurami i wtedy też widać niewiele. Może też się zdarzyć,
że zamknę oczy. Lub że już w ogóle niewiele widzę.
Że jestem
prawie ślepy.... Wiele rzeczy może się zdarzyć, zawsze jednak
przede mną będzie morze.
Jeśli dopływam do
brzegu,
wychodzę na brzeg i staję na nim zwrócony twarzą w stronę
lądu, to
widzę ląd.
Na przykład
skały. Plażę. Wydmy. Drzewa. Palmy. Falochron. Port. Wysmukłe trawy
szamoczące się na wietrze.
Mewy
drepczące po piasku. Kłęby wodorostów.... No chyba że jest
okropnie gęsta mgła i wszystkie inne przypadki opisane wcześniej.
Zawsze
jednak przede mną będzie ląd. A za mną morze.
Jeśli zaś stanę lewym
uchem zwrócony w stronę lądu, a prawym w stronę morza, to wtedy lewym okiem
będę widział ląd, a prawym morze....
No chyba, że
zdarzy się któraś z wyżej opisanych sytuacji. Jednak przede mną
będzie brzeg i za mną będzie brzeg.
A tu nic nie wiadomo. Nic nie widać ani
przed ani za, mimo że nie zaszedł żaden z tych uprzednio
opisanych przypadków.
Więc może to nie jest
brzeg. Tak.
To chyba nie jest brzeg. To wygląda na środek.
Lecz jeśli to jest
środek, to dookoła same brzegi. Zupełny brak bezbrzeżności.
Zupełny brak
bezkresu.
Jeśli brzeg to
kres. Bo
wcale tak nie musi być. Czasami tak właśnie jest, lecz w
większości przypadków i sytuacji tak nie jest.
Tu chyba tak
jest.
<<<