> > > > > Donikąd czyli dokąd? . . . GDZIE
JEST NIGDZIE? . . . Jeśli nigdzie w ogóle
jest. . . . Bo czy nigdzie może istnieć? . . . .
Przecież gdyby nigdzie istniało, to musiałoby być
gdzieś, ponieważ coś co istnieje istnieje w jakimś miejscu,
musi być w jakimś miejscu, czyli gdzieś. A jeśli byłoby
gdzieś, to nie byłoby nigdzie. . . . Czy z tego płynie
wniosek, że nigdzie nie może istnieć, czy raczej
chodzi o coś w rodzaju toru wyścigowego, po którym jeździmy w
kółko, czyniąc nasze przemieszczanie się pozorem niegodnym
jakiegokolwiek zachwytu? co najwyżej wartym
banalnego myślowego zawrotu głowy < < < < <