patrzymy, patrzymy, oglądamy, oglądamy..... lecz nie chodzimy, o nie, tym razem nie, stoimy albo siedzimy, w ostateczności możemy też leżeć, aczkolwiek nie jest to wskazane ze względu na niebezpieczeństwo całkowitej dekoncentracji i zastąpienia widoków sennymi widziadłami, a to już inna bajka, choć wcale nie całkowicie i zupełnie - - - - a tu widok powoli zamienia się w stronę tekstu - - - - - i już nie patrzymy, nie oglądamy, lecz czytamy, czytamy - - - a tu zapada zmrok, wszystko się zlewa - - - ciemno się robi – zapalają się lampy, okna, gwiazdy – patrzymy, patrzymy aż dostrzegamy, że to świecące litery

jest sprawą wielce dyskusyjną, czy powinno to działać w drugą stronę – dyskusyjne w tym jest przede wszystkim to, czy należy wtedy siedzieć czy chodzić – nie będziemy się jednak wdawać teraz, ani później, w tę dyskusję - - - - - - - - - nadmienimy tylko, że nic złego nie widzimy w tym, aby czytany tekst zamienił się w szemrzący cicho las albo pasiasty odwłok groźnie bzyczącej osy

<<<