|
! ! ! ! spadam ! ! ! !
? ? ? ? dlaczego ja ? ? ? ? ?
..... a dlaczego ona, gdyby to ona, ta lub tamta, spadała ? ?
dlaczego w ogóle? dlaczego teraz? a dlaczego nie później?
.... przecież i tak spadnę ...... ona też spadnie .... i ta i tamta
.... .... wszystkie
spadają .... wszyscy spadają .... to by dopiero było, gdybym nie
spadła, gdybym
tak rosła i rosła, pęczniała,
rozdymała się .... żółkła i czerwieniała i
znowu żółkła ..... złociła się ..... pomarańczowiała .... potworniała i
monstrualniała ...... stałabym się monstrualną kronselką ......
stałabym się balonem: ja - czaszą, drzewo -
koszem ...... i byśmy
odlecieli ...... tak wielka bym urosła, że aż spoczęłabym na ziemi
..... dorosłabym do ziemi i odwróciła proporcje i wszyscy by myśleli,
bo
wszyscy by widzieli, że to DRZEWO wyrasta ze mnie, a nie ja wiszę na
DRZEWIE, że DRZEWO jest pokracznym, monstrualnym, nadmiernie
rozgałęzionym ogonkiem ...... a gdyby i inne też nie spadły? gdyby inne
też rosły i pęczniały, rozdymały się, żółkły, czerwieniały i złociły
się? potworniały? jakbyśmy się pomieściły? ? ? ? ? tak bym wielka była,
że wreszcie bym pękła ...... to by dopiero była eksplozja! wybuch nad
wybuchy! wybuch soczysty i nasienny ...... rozprysłyby się nasiona po
świecie ..... świat bym zakronselkowiła ..... a tak to co? NIC .... przepadną
nasiona ..... moje nasiona - te co we mnie - zginą przedwcześnie .....
nie
zamienią się w DRZEWO, w JABŁOŃ ...... w co się zamienią? w coś się
przecież
zamienią .....
lecz gdybym była taka wielka, taka monstrualna a gdyby jeszcze i
inne
były takie wielkie i takie monstrualne, to by
się JABŁOŃ załamała ..... konary by pękły, gałęzie trzasnęły,
runęła
rozrośnięta korona .... więc to moje spadanie to jakby misja: ja,
niepozorna, wydawałoby się zupełnie nieważne, niczym szczególnym się
nie wyróżniająca, ani krągłością, ani niezwykłym odcieniem skórki,
uratuję JABŁOŃ, uratuję DRZEWO, uratuję inne kronselki ....
zabić się, by inni przeżyli ...... zrobić miejsce innym .....
samobójstwo
altruistyczne ..... apoptoza ..... apoteoza apoptozy ..... a może po prostu jestem brzydka i
chcą się mnie pozbyć? żebym nie
szpeciła? żebym nie straszyła swą szpetotą? żebym nie odstraszała? kogo
odstraszała, a kogo nie odstraszała? .... a gdybym była piękna, gdybym
była najpiękniejsza, to co by się ze mną stało? też mogłoby się tak
zdarzyć, żebym spadła niezauważona, bo rosłabym gdzieś w gąszczu, albo
na samym czubku gdzie wzrok nie sięga - czyj wzrok? ktoś by mnie
pożarł ...... lecz podobno o to chodzi - o to żeby mnie pożerali .....
mnie .... nas .... na pożarcie rośniemy ...... co lepsze: pożarcie, czy
zgnicie? bo jeśli
nie zostanę pożarta, to zgniję, zamienię się w błoto .....
..... a co ja bym chciała?
latać bym chciała?
latać!
KRONSELKI!
siostry!
otrząśnijmy się!
teraz!
dzisiaj!
co to będzie za dzień!
jaki to będzie dzień!
strząśnijmy się
LEĆMY!
LEĆMY!
ja już lecę!
|
podobno
kiedyś to się zdarzyło ..... podobno kiedyś JABŁOŃ była jabłonią
podwójną ...... pień rozdwajał się tuż nad ziemią ..... tak było przez
całe lata, aż być
przestało ...... nie zdzierżyła ta druga Jabłoń ..... nie wytrzymała
ciężaru, a
jeszcze wiatr ją popchnął, nawet nie tak bardzo silnie, a i pień nie
był już taki krzepki .... |